Felieton historyczny

11 sierpnia 2021 r.

mgr inż. Janusz Popko (1944 - 2021) był wybitnym absolwentem WEiTI.

Kilka poniższych opisów oddaje jego skromność i wielką wiedzę. Uważam Janusza za najwybitniejszego polskiego konstruktora minikomputerów.

Jerzy Słomczyński

 

Do prac nad minikomputerami podchodziliśmy z dużym zaangażowaniem

Pracowałem z Januszem Popko w jednym pokoju w Erze więc widzieliśmy cały czas co robimy. Musiałem się nieźle napracować przy naprawie Single Board Computer 8086 do Nuxona, w końcu dałem radę. Janusz mówi: wiesz od razu po tobie widać, że po naprawie jesteś szczęśliwy. Ten serwis to dla ciebie wielka radość. To samo mógłbym powiedzieć o Januszu ; praca dawała mu dużo szczęścia, zresztą kiedyś powiedział, przecież nie pracowałbym tyle czasu w Mera ZSM, gdybym nie był z tego zadowolony.

Szkoda, że Janusz tego nie przeczyta

Jerzy Słomczyński

 

Zamówienie do Mery - 300 w ilościach "ile się da"

W 1976 r OBR Systemów Minikomputerowych prowadził ciekawe prace dotyczące zastosowań minikomputera Mera 300 - skonstruowanego przez Janusza Popko i Waldemara Romaniuka.

Zastosowaniami Mery - 300 zajmował się jako główny konstruktor zastosowań Krzysztof Wasiek i podlegli mu konstruktorzy i programiści. Zastosowanie Mery 300 w Hucie imienia Lenina czyli w Nowej Hucie było wielkim sukcesem. Sterowanie wsadem do wielkiego pieca oraz sterowanie przez drugi minikomputer Walcownią Ciągłą Kęsów zakończyło się wielkim sukcesem minikomputera Mera - 300. Oprogramowanie tworzone przez Macieja Grądzkiego z grupy programistów Krzysztofa Wasieka było bardzo skuteczne, mimo skromnych zasobów technicznych Mery - 300. Doskonała była współpraca OBR Systemów Minikomputerowych z mgr inż. Ryszardem Strzałkowskim głównym automatykiem Huty im Lenina Ja, Jurek jeździłem w 1976 i 1977 do Huty im Lenina i z przyjemnością słuchałem doskonałej opinii o pracy obu minikomputerów, od głównego automatyka Huty. Do Zakładu Systemów Minikomputerowych Mera ZSM trafiło zamówienie z Huty im Lenina. Wymienione były jako pozycje zmówienia pakiety do Mery - 300 , jako części zamienne. Ale ilość nie była podana jako  na przykład 4 sztuki.  Przy każdej pozycji napisano "ile się da". Tak , trudno było kupić części zamienne w Mera ZSM , bo wszystko szło do nowej produkcji. Mera - 300 z rozmachem wchodziła do zastosowań w Polsce.

Szkoda, że Janusz Popko tego nie przeczyta

Jerzy Słomczyński

 

Początki zakładów Mera ZSM - Zakłady Systemów Minikomputerowych

Miałem samochód Garbus 1300 z 1967 r, stary samochód którym się uczyłem jeździć po otrzymaniu prawa jazdy. Kiedyś Janusz Popko wstawił swojego uszkodzonego żółtego Malucha  do mnie na podwórko. Po prostu w tych latach siedemdziesiątych długo się czekało na części do Malucha i zanim zdobył wszystkie części do remontu musiał samochód gdzieś przechować. Był bardzo subtelnym człowiekiem i po paru miesiącach postoju u mnie na podwórku postanowił samochód  przestawić na dalsze oczekiwanie do garażu też na Kępie , który Januszowi udostępnił Krzysztof Wasiek. Wtedy holowałem Garbusem na lince  Malucha w którym siedział Janusz na nowe miejsce postoju. Otworzyliśmy kluczami garaż wskazany przez Krzysztofa i wstawiliśmy Malucha.

A przyszłość Zakładów Systemów Minikomputerowych, zaczęła się od spacerów w błocie wokół budynku na Łopuszańskiej trzech pionierów informatyki dyrektora Bartłomieja Głowackiego i konstruktorów Janusza Popko i Krzysztofa Wasieka. Bartłomiej Głowacki przekonywał Janusza i Krzysztofa, żeby zaczęli wraz z nim wielką przygodę - produkcję minikomputerów , na początku była to Mera 300. Ty Janusz zajmiesz się konstrukcją, ty Krzysztof zajmiesz się zastosowaniami i promocją nieznanej w Polsce maszyny.  Nasze prace na Nuconem 400 były możliwe w 1976 roku dzięki temu, że trzej ubłoceni pionierzy informatyki Bartłomiej, Krzysztof, Janusz spowodowali, że my młodzi pracownicy przyszliśmy już na gotowe. I podpisali nasze angaże do pracy. A ich spacery wokół budynku Mera ZSM odbyły się w 1971.

Jerzy Słomczyński

 

CP/M w Amepolu

Nie wszystkie opracowania Janusza są znane. Dzięki jego wielkiej wiedzy i solidności otrzymywał różne zlecenia na pionierskie opracowania rozwijającej się techniki mikroprocesorowej. Amepol w latach osiemdziesiątych konstruował system Control Program/ Microcomputer. Był to system sterowany  mikroprocesorem ośmiobitowym z floppy dyskami. Janusz konstruował jednostkę centralną z mikroprocesorem 8085, ja Jurek konstruowałem kontroler floppy disk 5 cali Za całość odpowiadał Darek Krzywobłocki z Amepolu nasz drogi kolega z Mera ZSM Zakład Systemów Minikomputerowych późniejsza nazwa Fabryka Mierników i Komputerów ERA. Darek dzięki wnikliwym testom, które napisał stwierdził, że przy pewnej dyrektywie CP/M system źle działa. Pewnego dnia po pracy w ERZE pojechaliśmy z Januszem do Amepolu stwierdzić co się dzieje. Na miejscu był Darek oraz inny inżynier, który też przyszedł wykonać swą pracę dla Amepolu. Okazało się, że to kolega Janusza z IMM.  Zaczęły się rozmowy towarzyskie, różne zabawne wspomnienia. W końcu Darek zaproponował, żebyśmy włączyli komputer i zaczęli sprawdzanie. Janusz wyjął schemat jednostki centralnej, ja wyjąłem schemat kontrolera floppy disk. Darek wywołał źle działającą dyrektywę. Janusz popatrzył w schematy, porozmawiał z Darkiem. Mówi analiza schematów i programu nic nie daje. Musimy badać sygnały. Wyjął "migawkę" jak mówił , czyli sondę logiczną jaką zawsze miał przy sobie. Chwilę mówił "puf,puf,puf" takie powiedzonko - motyw na zastanowienie. Mówi :Jurku pospieszyłeś się z transmisją, ominąłeś jeden warunek gotowości. Darku daj kostkę 7474, u Jerzego wstawimy przerzutnik , daj przewód kynar i lutownicę. Byłem mu wdzięczny, że znalazł ten mój błąd. Po wyjściu z Amepolu chciałem go odwieźć na Ursynów, bo było już późno około 22 godziny. Janusz mówi, przecież masz stąd blisko do domu, nie trać czasu. Poszedł do autobusu

Jerzy Słomczyński

 

Mój opis z 2005 r o wspólnym marszu z Januszem 

Po śmierci Jana Pawła II w Gazecie Wyborczej Stołecznej około 5 kwietnia 2005 pojawił się apel , aby czytelnicy przysyłali wspomnienia spotkania z Janem Pawłem II.

Myślałem, że padnę pod budką z gazetami gdy zobaczyłem mój opis w Gazecie. Gdzieś mi się zapodział ten egzemplarz ale mam ten opis w pamięci.

W 1983 szedłem przez Most Poniatowskiego na Mszę

W 1983 r ja młody pracownik, wyruszyłem z zakładu pracy z moim kierownikiem, kolegą Januszem na Mszę na Stadionie Dziesięciolecia. Maszerowaliśmy przez całe miasto i w końcu dotarliśmy przez Most Poniatowskiego na Stadion. Nie ma już mojej młodości, nie ma zakładu pracy, nie ma już Stadionu - nie mylmy go z bazarem. Nie ma kierowniczego stanowiska kolegi i nie ma już Ojca Świętego. Zostało to co najtrwalsze ; przyjaźń z kolegami z dawnej pracy, fascynacja pięknem warszawskiej Pragi, miłość do Ojca Świętego

Jerzy Słomczyński

24 kwietnia 2019 r.

Polskie komputery Nucon 400 sterujące obrabiarkami w Kirowie/Wiatce

Byliśmy delegowani  z Fabryki Mierników i Komputerów  ERA we trzech do Kirowa chyba w 1990 r. Wynikła jakaś awaryjna sprawa z produkowanymi w ERZE  Nuconami (systemami sterowania numerycznego) podłączonymi do obrabiarek w Kirowie odległym około 1000 km od Moskwy w kierunku na pn -wschód. Nasza rozmowa po polsku w trolejbusie spowodowała, że podeszła do nas Ludmiła - aktywistka kółka polskiego przy Domu Kultury w Kirowie. Zaprosiła mnie na prowadzenie lekcji polskiego. Grupa około 20 osób przychodziła na lekcje polskiego. Najmłodsze osoby to byli uczniowie szkoły podstawowej, najstarsi to emeryci. Język polski pozwalał im na możliwość czytania takich pism jak "Przekrój", "Przyjaciółka" dostępnych w kioskach. Również korzystali z wycieczki do Polski organizowanej z Kirowa raz w roku. Na lekcjach polskiego pytali mnie o zwroty przydatne przy zakupach w sklepie albo przy pytaniach o drogę do dworca, lotniska itp. Dowiedziałem się od uczniów z grupy że Kirow, który za cara nosił nazwę Wiatka był miejscem zesłań Polaków, zesłańców politycznych. Wielu zesłańców , którzy byli ludźmi wykształconymi trwale zapisało się w historii Wiatki. Budynki projektowane przez polskich architektów stoją do dzisiaj.

Były dwa muzea w Kirowie/Wiatce które zwiedziłem. Pierwsze poświęcone Konstantemu Ciołkowskiemu - światowemu pionierowi badań kosmicznych. Jego ojciec był zesłańcem z Polski, który na zesłaniu zawarł związek małżeński z Rosjanką. Konstanty urodził się w Wiatce i uległ rusyfikacji. W muzeum przedstawione były bardzo skromne meble z pokoju z mieszkania Ciołkowskich.

Drugim słynnym dzieckiem polskiego zesłańca był Aleksander Grin, pisarz tworzący po rosyjsku nazywany rosyjskim Juliuszem Verne. Zupelnie nieznany w Polsce Aleksander Grin (od nazwiska ojca Griniewskij, inna wersja Hryniewicz)  tworzyl utwory fantazyjne, gdzie występowali dzielni żeglarze, podróżujący po świecie bajkowymi żaglowcami. Przepiękne zjawiskowe księżniczki otoczone wielbicielami występowały w tych opowieściach. Aż dziwne ze żyjący w nędzy Aleksander Grin, doświadczony karami w szkole miał tak bujną wyobraźnię - rozbudzoną przez książki Juliusza Verne. Tylko kilka książęk fantastów w tym J.Verne pozwolono ojcu Aleksandra Grina przywieźć na zesłanie do Wiatki.

Czytałem już w Polsce książkę "Biegnąca po falach" Aleksandra Grina - wydanie po polsku.

Muzum Aleksandra Grina - zrusyfikowanego syna polskiego zesłańca tez zwiedzałem w Kirowie. Widać było wielką biedę tej rodziny zesłańców.

W 1990 r przed Wielkanocą w rozmowie z Dyrektorem z Centrali Handlu  Obrabiarkami Metalexport, użyliśmy argumentu - Tak jesteśmy w Wiatce, miejscu zesłań Polaków ale w roku 1990 nie musimy wykonywać Pana polecenia. Dyrektor z Metalexportu chciał nam przedłużyć pobyt na delegacji do czasu aż naprawimy 7 Nuconów. Na nasz argument, że nie podlegamy pod Metalexport odpowiedział, że w ciągu kilku godzin przekona dyrektora FMIK ERA żeby nas zostawił na delegacji aż naprawimy 7 Nuconów. Ale wynikł pewien spór czy źle działają Nucony a może źle działają obrabiarki z Metalexportu. I tak w końcu wobec zasady że przy Rosjanach się nie kłócimy , Dyrektor przestał nalegać żeby nas zostawić w Kirowie na dłużej i na Wielkanoc byliśmy w Warszawie.

Jerzy Słomczyński

18 marca 2019 r. 

 Głos w dyskusji nad wywiadem Jerzego S. Nowaka dla Gazety Wyborczej z dn. 2 marca 2019

 

Marek Hołyński i Jerzy S. Nowak w swych artykułach chętnie poruszają zastosowanie prezerwatyw do konstrukcji komputera XYZ. W końcu nie wiadomo czy to jest prawda bo dodają uwagę, że to jest taka anegdota, że ktoś tam kupił je do uszczelnienia rur z rtęcią. Ale jeżeli to nie jest potwierdzone to z tego zakupu robi się wielką sensację i prezerwatywy trafiają do tytułu artykułu w Wyborczej, tak naprawdę trafiają do tytułu.

Jerzy Nowak pisze, ze około 1948 r Polska nie miała żadnego doświadczenia w mechanice precyzyjnej i elektronice. Przecież nasze zakłady jeszcze przed wojną produkowały doskonałą broń bardzo precyzyjną. Państwowy Instytut Telekomunikacji miał wielkie sukcesy w opracowaniu lamp elektronowych. Przed wojną było w Polsce kilka fabryk produkujących odbiorniki radiowe. Przed wojną nadano eksperymentalny program telewizyjny w Warszawie ze studia na Ratuszowej. Prof. Janusz Groszkowski był wielkim autorytetem. Po wojnie wielu ocalałych inżynierów rozpoczęło odbudowę zakładów produkcyjnych i lampy elektronowe produkowano w Polsce.

 

Ten cały wysiłek naszego środowiska wyrażony jako chęć modernizacji kraju po 1980 roku Jerzy Nowak opisuje jako czas rozruchów, zamętu gdy nikt nie myślał o informatyce.

No to Jerzy, kiedy powstało Polskie Towarzystwo Informatyczne? Kiedy Krzysztof Wasiek stanął na czele Komitetu Informatyki w OBR przy Mera ZSM - Zakładach Systemów Minikomputerowych? Zaczęły się opracowania, burze mózgów jak wykorzystać odnowę i załamanie doktryny partyjnej do przebicia się nowych ludzi do współdecydowania o przyszłości informatyki.

Przecież wybory Jacka Karpińskiego na dyrektora Mera ZSM były w 1981 r. Nigdy nie było takiego upodmiotowienia się pracowników Mera ZSM i OBR SM jak po sierpniu 1980.

Cały proces wyborów dyrektora, w których startował Jacek Karpiński to było nowe życie dla pracowników Mera ZSM. Coś od nas zależało, mieliśmy wpływ na wybór dyrektora.

Ale znalazły się jakieś papiery na Jacka Karpińskiego i wyboru władza nie zatwierdziła.A co takiego strasznego chciał zrobić Jacek Karpiński ?- chciał doprowadzić do konstrukcji i produkcji nowoczesnego komputera i chciał wygasić komputer SM-3.Wiesz, najbardziej mi żal Jurku że ten piękny czas te inicjatywy jak powołanie PTI podsumowałeś jako czas gdy nikt nie myślał o informatyce.

Wielkie inwestycje w ERZE (Fabryka Mierników i Komputerów ERA to późniejsza nazwa zakładów Mera ZSM), choćby w system sterowania numerycznego Nuxon 500, nie zostały przez ciebie wcale zauważone. Piszesz, że brak inwestycji zniszczył ERĘ. Wcale tak nie było, przeliczenie  na zabójcze oprocentowanie kredytów jakie ERA zaciągnęła w bankach na nowe wyroby zniszczyło ten zakład.

Jerzy Słomczyński 

 

20 lutego 2019 r.

 List z Watykanu

W początkach stanu wojennego jedynym miejscem gdzie można było mówić o NSZZ "Solidarność" były kościoły. Na starych Włochach w pobliżu ERY w parafii Matki Bożej Saletyńskiej odprawiane były co miesiąc Msze Święte za Ojczyznę. Bardzo aktywnym działaczem przy parafii i jednym z organizatorów tych Mszy Św. był Janusz Sobociński pracownik Zakładów Wytwórczych Przyrządów Pomiarowych i Systemów Minikomputerowych. Janusz Sobociński pracował poprzednio w OBR Systemów Minikomputerowych w dziale Głównego Konstruktora Systemów Sterowania Numerycznego.

Z inicjatywy Janusza Sobocinskiego i kilku osób z parafii ze starych Włoch powstał pomysł wysłania listu z pozdrowieniami do Ojca Św. Jana Pawła II. Do listu dołączone były podpisy pracowników z ZWPPiSM, PIAP, Plasomat.

Część podpisów około 100 została skonfiskowana w ZWPPiSM w trakcie zbiórki tych podpisów. Ale i tak w warunkach konspiracyjnych zebrano kilkaset podpisów.

Podpisy zbierano też w OBR Technik Komputerowych i Pomiarów pod wspólnym listem pracowników z zakładów ze starych Włoch.

Z Watykanu nadeszło podziękowanie dla uczestników Mszy Sw. za Ojczyznę .

List z  podziękowaniem był też wywieszony w OBR na piątym piętrze na dawnej tablicy NSZZ "Solidarność". Dosyć dużo tych kopii listu z Watykanu rozdano wśród pracowników ZWPPiSM i OBR Technik Komputerowych i Pomiarów.

Jerzy Słomczyński

27 września 2018 r.

Seminarium; Polskie Minikomputery produkowane w Warszawie

Wakacje 1980. Trzysta czterdziesty czwarty egzemplarz komputera MERA-400 zszedł z linii produkcyjnej i został zainstalowany w Zakładowym Ośrodku Informatyki Huty Szkła Okiennego "Szczakowa". Przepracował tam dobrych paręnaście lat. Najpierw pod kontrolą SOM-3, potem CROOK-3, a na końcu CROOK-5.W Głośno było okrutnie. Zwłaszcza jak na drukarkę wierszową szły długie zestawienia produkcji. Przy otwartej szafie komputera w lecie trzeba było stawiać wiatrak, a tu i ówdzie leżały jakieś popsute pakiety. Ale dla "małego mnie" ta wielka maszyna mrugająca lampkami to była najfantastyczniejsza rzecz na całym świecie. :-)

Jakub Filipowicz mera400.pl

Przyjemnie jest przeczytać, że wyrób z Mera ZSM, Zakładów Systemów Minikomputerowych   (późniejsza nazwa to Fabryka Mierników i Komputerów ERA) , gdzie pracowałem od 1976 w OBR Systemów Minikomputerowych  wpłynął pozytywnie na całe życie zawodowe młodego człowieka. Jakub Filipowicz syn operatorki Mery-400, zafascynowany Merą-400 postanowił dobrze poznać jej zasady działania, poszedł na studia na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej. Po studiach w czasie wolnym po pracy spędził dużo czasu opracowując emulator Mery-400. Przedłużył życie Mery-400 , dawne programy pisane przez użytkowników Mery-400 mogą być wykonywane dzisiaj na współczesnych komputerach PC

Miałem też  w 1976 r  uczucie, że maszyna z Mera ZSM   jest "najfantastyczniejszą rzeczą na całym świecie". Chodziło o Merę-300. Skonstruowałem do niej adapter interfejsu pomiarowego IEC -625. Cały świat przyrządów pomiarowych wielu firm światowych stał się przyjazny Merze-300. Pakiet uzyskał pozytywną opinię systemu Polmatik i przeszedł testy akceptacyjne we Wrocławiu w Zakładzie u doc. A. Buczyłki. Pakiet był wykorzystywany w Zakładach Meratronik w Warszawie do testowania wykonywanych tam przyrządów pomiarowych.

W Mera - ZSM byłem konstruktorem QDPU 180, na licencji ASEA. Był to pierwszy pakiet z mikroprocesorem produkowany seryjnie w Polsce. QDPU 180 był koniem pociągowym techniki mikroprocesorowej w Skandynawii i bardzo prędko potem w Polsce w  roku 1976.

Po rozwiązaniu dzialu Głównego Konstruktora Systemów Sterowania Numerycznego w Erze, wróciłem do Nucona w swojej firmie jednoosobowej. Informacje o produkowanych przeze mnie pakietach można znaleźć TUTAJ. Wprowadziłem w sumie do Nuconow około 200 układów Lattice 1048 isp Lsi , w rożnych pakietach. CPU - 85 - zainstalowałem w ponad 100 Nuconach.

Panuje przekonanie, że konstruktor zajmuje się swym dziełem tylko do czasu  gdy dzieło  jest niedokończone. Po odbyciu testów przekazuje wyrób programistom a sam wędruje dalej do nowych konstrukcji.  Kończy się  etap pracy konstruktora. Ale do prac ruszają inni. Mają otwartą drogę do swoich osiągnięć. Zakłady Mera -ZSM  zajmowały się produkcją minikomputerów w latach siedemdziesiątych XX wieku. Były to czasy gdy minikomputery nie były szerzej znane w Polsce. Szybko Mery-300, Mery-400 zdobywały uznanie użytkowników. Powstało wiele zastosowań minikomputerów w administracji, pracach biurowych,  gospodarce materiałowej, finansach . Minikomputery były relatywnie tanie i nieduże w porównaniu z dużymi komputerami zajmującymi wiele miejsca i wymagającymi klimatyzowanych pomieszczeń. Wiele osób zafascynowanych możliwościami minikomputerów w swych miejscach pracy tworzyło oprogramowanie usprawniające działanie zakładów. Nie był to jeszcze czas komputerów osobistych, technika komputerowa  nie była na to gotowa. Ale na pewno Mera-300, Mera-400 przygotowała użytkowników w Polsce do stosowania w szerokim zakresie komputerów.

 

 

Zapraszam serdecznie osoby zainteresowane historią zakładów  Mera ZSM,  produkujących  polskie minikomputery w Warszawie. Dnia 29 października o godz. 11.00 w Budynku NOT w Warszawie przy ulicy Czackiego rozpocznie się seminarium zorganizowane przez Polskie Towarzystwo Informatyczne. Konstruktorzy i autorzy oprogramowania minikomputerów wygłoszą referaty o wyrobach fabryki mających istotny wpływ na rozwój informatyki w Polsce. Będą też referaty o wyposażeniu technologicznym fabryki.

Jerzy Słomczyński  

 

4 lipca 2018 r.

Pakiet QDPU 180 P, pierwszy w Polsce produkowany seryjnie pakiet z mikroprocesorem

W roku 1976 zakupiono w szwedzkiej firmie ASEA licencję na system sterowania numerycznego Nucon 400.

Licencja była wdrażana w Zakładach Systemów Minikomputerowych Mera ZSM w Warszawie. System Nucon 400 zbudowany był z zastosowaniem mikroprocesora Intel 8080 i pamięci półprzewodnikowych Intel 1702 A i Intel 2107 B. Pamięć PROM 1702 A miała pojemność 256 x 8 bitów. Pamięć 2107 B była pamięcią dynamiczną RAM o pojemności 4k x 1 bit. Nucon 400 był systemem sterowania numerycznego  przeznaczonym do zastosowania z polskimi obrabiarkami produkowanymi w wielu fabrykach. W Polsce system ten był produkowany pod nazwą Mera CNC/Nucon 400. Wprowadzenie wyrobów nowej technologii mikroprocesorowej było ambitnym zadaniem dla fabryki Mera ZSM.

 

 

Trzeba było opracować testy na pakiet QDPU 180 P, który zawierał mikroprocesor. Przy produkcji ponad 100 sztuk rocznie uruchamianie pakietu musiało być wykonywane automatycznie poprzez tester minikomputerowy. Do zapisywania programów w pamięciach 1702 A zakupiono programator firmy Data I/O. Do jednego systemu Mera CNC/Nucon 400 trzeba było zaprogramować około 200 układów 1702 A. W Ośrodku Badawczo Rozwojowym Systemów Minikomputerowych OBR SM przy fabryce Mera ZSM w Zakładzie Systemów Sterowania  kierowanym przez mgr. inż. Krzysztofa Wasieka powstawała dokumentacja polskiej wersji pakietów do Mera CNC/Nucon 400.

 

Pracowałem w OBR SM od 1976 r. i od początku uczestniczyłem we wdrażaniu licencji w Mera ZSM. Opracowaliśmy  dokumentację pakietów polskich na podstawie dokumentacji pakietów szwedzkich produkcji ASEA zgodnie z  wymaganiami technologicznymi Mera ZSM. Połączenia drukowane na pakietach polskich i rozmieszczenie otworów zostało zachowane zgodnie z pakietami ASEA. Elementy elektroniczne, które produkowane były w Polsce i w krajach RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) wprowadzano do dokumentacji pakietów, aby obniżyć ilość dewiz zachodnich, które trzeba było wydać na zakup elementów niezbędnych do wykonania systemu.

 

 

 

Opracowaliśmy tłumaczenia dokumentacji z języka angielskiego. Opisy mikroprocesora 8080 , lista jego rozkazów przetłumaczona została w OBR SM . Schematy ideowe i montażowe pakietów Mera CNC/Nucon 400  tworzone były  na podstawie dokumentacji ASEA i norm polskich. Konstruktorem pakietu QDPU 180 był konstruktor szwedzki z ASEA . Odpowiednik polski pakietu miał symbol QDPU 180 P (dodano literę P ), nie użyto na schemacie słowa konstruował ale adaptował Jerzy Słomczyński. Data podpisu 7 .11. 1977. To bardzo krótki czas - jeden rok od nabycia licencji na wdrożenie do produkcji w Mera ZSM bardzo złożonego wyrobu, który zawierał łącznie ponad 20 typów różnych pakietów cyfrowych i analogowych. 

 

Produkcję systemu Mera CNC/Nucon 400 kontynuowano do roku 1988 gdy Fabryka miała już zmienioną nazwę na Fabryka Mierników i Komputerów ERA. Łącznie wykonano ponad 500 sztuk tego systemu.

 

Jerzy Słomczyński

  

4 lutego 2016 r.

Wspomnienie ze studiów na Wydziale Elektroniki PW. (1969-1974)

 

Naturalnym systemem liczbowym dla człowieka jest system dziesiętny. Dziecko uczy się liczyć pokazując kolejne paluszki jeden, dwa, trzy, ... dziesięć.

 

Liczba dziesięć jest dla małego dziecka wystarczająca dla pokazania na paluszkach : ile ma latek, ile ma rodzeństwa, ile ma ciotek, ilu ma wujków.

 

Liczba dziesięć po pewnym czasie staje się zbyt mała dla określenia potrzebnych wartości, ale system dziesiętny wielu osobom wystarcza przez całe życie do wyrażenia wszystkich ważnych liczb.

 

Można nawet uprawiać wiele dziedzin matematyki uznając system dziesiętny za oczywisty i jedyny potrzebny.

 

Na wyższych latach studiów na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej przestawiłem się na system dwójkowy czyli binarny i ze względu na moją pracę system dwójkowy jest mi najbardziej potrzebny.

 

Arytmetyka maszyn cyfrowych posługuje się cyfrą 0 i cyfrą 1. Przy pomocy tych dwóch cyfr można wyrazić dowolną liczbę w zapisie binarnym, w tym liczby ujemne i ułamkowe.

 

Stan 0 - przypisany  zatkaniu  tranzystora i stan 1 - przypisany nasyceniu tranzystora powodują, że tanim kosztem w niewielkich wymiarowo układach można konstruować maszyny cyfrowe. 

 

Pamiętam kolokwia z przedmiotów związanych z techniką cyfrową, gdy jako studenci wykonywaliśmy ręcznie na papierze w kratkę działania arytmetyczne  w zapisie binarnym.

 

Na laboratoriach poznawaliśmy działanie przerzutników, liczników, sumatorów, układów cyfrowych realizujących zadane funkcje.  

 

W mojej pracy po studiach związanej z konstruowaniem maszyn cyfrowych sterujących obrabiarkami CNC - computer numerical control, już pojedynczych tranzystorów realizujących stan 0 albo 1 nie oglądałem. Były upakowane w cyfrowych układach scalonych,  mikroprocesorach, gotowych komputerach.

 

Ale stany wejść i wyjść sygnałów obiektowych z obrabiarki  nadal miały tylko dwie wartości  0 i 1.

 

W oparciu o zasady arytmetyki binarnej tworzy się programy Programmable Logic Controller PLC, w których buduje się połączenia obrabiarki z komputerem CNC.

 

Lubię te prace w oparciu o zasady zero - jedynkowe , wyrażane też jako prawda i fałsz . Wszystko jest jednoznaczne i piękne w swej prostocie.

 

Jerzy Słomczyński

 

8 Stycznia 2016

Mera -300 - pożegnanie jej twórcy dyr. Bartłomieja Głowackiego

Na pewno sukces systemu komputerowego to  wynik pracy zbiorowej wielu osób.  Potrzeba wielu konstruktorów komputera, programistów dodających duszę systemu do  ciała czyli sprzętu. Niezbędni są technolodzy i  pracownicy produkcji, którzy w fabryce zapewniają sukces produkcyjny komputera. Potrzebny jest serwis, dział szkoleń użytkowników. Oraz potrzeba wielu innych osób, których wspólna praca zapewnia sukces.

Wszystko zaczyna się od idei wręcz obsesji jednego człowieka. W przypadku Mery - 300, pierwszego produkowanego w dużej ilości polskiego minikomputera z lat 70. tych ubiegłego wieku ta idea narodziła się w pełnej innowacyjnych pomysłów głowie Bartłomieja Głowackiego.

Pamiętam jak Bartłomiej Głowacki 31 grudnia roku 1976 chodził  po Ośrodku Badawczo -Rozwojowym Systemów Minikomputerowych przy  Zakładzie Systemów Minikomputerowych "Mera - ZSM" przy ul. Łopuszańskiej w Warszawie.

Bartłomiej Głowacki - zastępa dyrektora  OBR Systemów Minikomputerowych odwiedzał pracowników w ich pokojach i życzył Szczęśliwego Nowego Roku.

31 grudnia 2015 r   pracownicy dawnego OBR Systemów Minikomputerowych byli wśród tłumu osób, żegnających śp Bartłomieja Głowackiego  na Mszy Św. na Cmentarzu Północnym w Warszawie.

Bartłomiej Głowacki musiał się spotkać z niezrozumiałymi dzisiaj problemami. Jako pionier wprowadzenia minikomputerów do malych przedsiębiorstw musiał prowadzić akcję edukacyjną wśród użytkowników aby uświadomić im co da zastosowanie minikomputera w przedsiębiorstwie. W sumie wyprodukowano około 2800 sztuk minikomputerów  Mera - 300. Były rozdzielane do przedsiębiorstw z rozdzielnika. Niektórych nie rozpakowywano bo odbiorca nie wiedział jak Merę - 300 zastosować. Publikowanie rożnych pochlebnych opinii o zastosowaniach Mery - 300 u użytkowników pozwalało zachęcić innych odbiorców do skorzystania z tego nowoczesnego sprzętu

Mera -300 służyła do automatyzacji prac biurowych, prowadzenia listy płac, do prowadzenia gospodarki  przygotowania materiałowego produkcji w przedsiębiorstwie.

Możliwość drukowania różnych tablic i zestawień była nowością w wielu przedsiębiorstwach.

 Jako tani i prosty minikomputer dobrze zasłużyła się w pionierskich czasach wprowadzenia technik komputerowych do przedsiębiorstw.

Bartłomiej Głowacki był magistrem matematyki. Ale zarówno w Instytucie Maszyn Matematycznych  gdzie powstał projekt Mery -300 jak w Zakładach  Systemów Minikomputerowych  "Mera ZSM" oraz w OBR Systemów Minikomputerowych pracowało wielu inżynierów absolwentów Wydziału Elektroniki. Janusz Popko i Waldemar Romaniuk wykonali projekt logiczny Mery - 300.  Krzysztof Wasiek zajmował się zastosowaniami przemysłowymi Mery -300. Byłem konstruktorem w dziale OBR kierowanym przez Krzysztofa Wasieka.

Zasługą Bartłomieja Głowackiego jest wprowadzenie produkcji minikomputerów do fabryki, która przyjęła nazwę Zakłady Systemów Minikomputerowych "Mera - ZSM". Ostatnia nazwa nieistniejącego już przedsiębiorstwa to Fabryka Mierników i Komputerów ERA.

Myślę, że wiele osób, które miały szczęście pracować z dyr. Bartłomiejem Głowackim w swojej dalszej późniejszej pracy wprowadzało techniki małych maszyn cyfrowych w wielu przedsiębiorstwach.

Jerzy Słomczyński

Życzenia na Boże Narodzenie i Nowy Rok 2016

W tym pełnym nieporozumień politycznych czasie, gdy Życzenia niby Świąteczne, które są wysyłane właściwie są rodzajem spóźnionych ulotek wyborczych postanowiłem dla relaksu wrócić do żródeł moich wiadomości technicznych co polecam koleżankom i kolegom z Wydziału .

Polecam dzieło Maurice Karnaugh (czytaj Karno) o tabliczkach cyfrowych ulatwiających projektowanie układów cyfrowych. Bardziej dostępne są polskie opisy tych  metod w kilku książkach dotyczących techniki cyfrowej autorstwa  prof. Wiesława Traczyka z Naszego Wydziału.

Przyjemnie jest zaprojektować układ sterujący lampkami choinkowymi.

W Polsce w różnych ustrojach robiłem takie konstrukcje choinkowe, bardziej mi bliskie jako opisane technologiami TTL, PLD, mikroprocesory niż  opisane  kolejnymi  nazwami  politycznymi  naszego kraju.

Można zaprojektować różne programy świecenia lampek i czasy świecenia. To przyjemne zajęcie daje chwilę wytchnienia od codziennych niepokojów i dostarcza satysfakcji gdy obejrzy się efekt swojej pracy na choince.

Może jakieś dziecko obserwując efekt naszej pracy stanie zafascynowane migotającymi lampkami tak jak ja kiedyś stałem przed planszą kolejek PIKO w Składnicy Harcerskiej co miało na pewno wpływ na mój wybór zawodu.

Nie zapomnijcie o lampce w Stajence Betlejemskiej gdzie jest Święta Rodzina.

Jerzy Słomczyński

 

Październik 2015

"To niewiarygodne "

Rozmowa telefoniczna z Takaaki Kajita, którą przeprowadzono 6. października 2015. bezpośrednio po ogłoszeniu laureatów Nagrody Nobla w 2015 r. w dziedzinie fizyki. Wywiad przeprowadził Adam Smith, Szef Działu Naukowego  w Nobel Media.

drrrr, drrr

[Takaaki Kajita] Hello.

[Adam Smith] Hello, nazywam się Adam Smith. Telefonuję z Nobelprize.org, oficjalnej strony internetowej Nobel Prize. Gratuluję tegorocznej nagrody Nobla.

[TK] Bardzo dziękuję.

[AS] Jak Pan otrzymał wiadomość?

[TK] Więc, akurat jak Pan zatelefonował sprawdzałem e-maile.

[AS] W Pana biurze?  Jaka była pierwsza reakcja?

[TK] To było dla mnie zaskakujące.

[AS] Wyobrażam sobie, że to dochodzi do Pana jeszcze.

[TK] Tak, jeszcze to coś niewiarygodnego.

[AS] Słyszę jakby był Pan sam, czy nie ma tam jeszcze nikogo przy Panu?

[TK] Akurat jestem w małym pokoju więc nie ma tu nikogo.

[AS] Jestem pewien, że zaraz będzie Pan otoczony przez wiele osób.

[TK] {Śmiech} Dziękuję.

[AS] Poświęcił Pan swoją karierę badacza  badaniom neutrino, chciałem właśnie zapytać co spowodowało, że neutrino jest tak interesujące dla Pana.

[TK] Tak, właśnie zacząłem moją karierę w tak zwanym eksperymencie Kamiokande. To był eksperyment badający rozpad protonów. Po zakończeniu mojej pracy naukowej chciałem pogłębić badania rozpadu protonów i potrzebowałem badać neutrino w atmosferze. To jest przyczynek do rozpadu protonów. Zauważyłem tam pewne niewyjaśnione zachowania. Więc to było początkiem moich badań neutrino.

[AS] Jakie jest znaczenie Pana odkrycia, że neutrino ma masę?

[TK] Myślę, że to jest wyjaśnienie procesów fizycznych, spoza standardowego modelu fizyki cząstek.

[AS] Tak, to odkrycie rozbudowuje model standardowy. A może wyjaśnia częściowo istnienie  niewidzialnej ciemnej materii we Wszechświecie?

[TK] Więc, obserwowana masa neutrino w tym eksperymencie jest trochę zbyt mała, żeby wyjaśnić bilans masy we Wszechświecie.

[AS] Aha, ale może wyjaśnia w małym stopniu?

[TK] Tak, tak

[AS] Jedną z przyjemnych stron Pana pracy jest to, że używa Pan takich wspaniałych urządzeń jak kolektory głęboko pod ziemią.
To musi być ekscytujące, wspaniałe.

[TK] Tak, właśnie jako eksperymentator byłem zawsze zachwycony możliwością pracy w eksperymentach Kamiokande i super Kamiokande.

[AS] Wspaniałe, wspaniałe urządzenia. Jak Pan myśli co teraz przydarzy się Panu ? Za kilka minut i godzin?

[TK] Nie mam pojęcia. {Śmiech}

[AS] {Śmiech} Czy kiedyś marzył Pan o tej chwili?

[TK] Oczywiście, myślałem  jak o marzeniu , może za wiele lat, ale nie marzyłem poważnie już teraz.

[AS] Ekscytujące będzie usłyszeć jak to wpłynie na Pana. Bardzo cieszymy się na powitanie Pana w Sztokholmie w grudniu, kiedy przybędzie Pan odebrać Nagrodę Nobla.

[TK] Tak, dziękuję bardzo.

[AS] Dziękuję, wielkie gratulacje.

[TK] Bardzo Panu dziękuję.

[AS] Myślę, że pewno jest Pan szczęśliwy z chwili spokoju, ponieważ wyobrażam sobie, że to jest ostatnia chwila spokoju jaką ma Pan na długi czas.

[TK] Hmm, OK.

[AS] OK, bardzo dziękuję za rozmowę.

[TK] Dziękuję Panu bardzo. Do widzenia.

[AS] Do widzenia.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Tłumaczył z angielskiego Jerzy Słomczyński

Przeczytaj także:

Zespół z Instytutu Radioelektroniki i Technik Multimedialnych uczestniczy w eksperymencie, który przyczynił się do odkrycia na miarę Nobla

16.09.2015

Zwiedzanie pomieszczeń nowych laboratoriów na Wydziale - 15 września 2015 r.

Niedawno odebrałem telefon: Jurku, przyjedź szybko do nas, popsuła się obrabiarka, stoi produkcja, rosną straty spowodowane przestojem.

Mówię: Zawsze u Was wszystko jest bardzo pilne, muszę zorganizować samochód, jakieś części zapasowe, będę pojutrze.

Dobrze, przyjeżdżaj, czekamy - słyszę odpowiedź.

Po 300 km jazdy samochodem, jestem na miejscu. Wypijam kawę, po chwili rozmowy idę do obrabiarki. Znajdują się tu jakieś kartony, na których się rozkładam i w tej niewygodnej pozycji szukam wśród plątaniny kabli przyczyny szarpnięć obrabiarki. Oscyloskop, miernik uniwersalny, płytki zapasowe do komputera sterującego, lutownica, kabelki są moimi narzędziami pracy w tych zmaganiach z uszkodzonym systemem sterowania. W końcu po paru godzinach różnych sprawdzeń znajduję przyczynę uszkodzenia, coś wymieniam i poprawiam połączenia. Obrabiarka zaczyna pracować, wstaję z kartonów, przyjmuję wygodniejszą postawę. Idę do biura na kawę. Już za późno na powrót, trzeba trochę odpocząć. Nocuję w hotelu, rano jeszcze przyjeżdżam upewnić się, że wszystko działa. Żegnam się  z zaprzyjaźnioną od lat firmą. Wsiadam w samochód, jadę 300 km do Warszawy. 

W domu sprawdzam maile, czytam wiadomość w rodzaju: "Zapraszamy kolegę jako miłego gościa dnia 15 września na uroczystości na WEITI związane z oddaniem do użytku 28 nowych laboratoriów."

Tak sobie myślę, na studiach na Wydziale w latach 1969 - 1974 poznawałem w laboratoriach te moje narzędzia pracy. Oscyloskop, miernik uniwersalny, sprzęt do lutowania, komputery sterujące. Wszystko się zmieniło przez lata, aparatura pomiarowa uległa miniaturyzacji,  rozwój technologii udoskonalił narzędzia pracy inżyniera. Metody konstruowania układów cyfrowych w oparciu o Tablice Karnaugh (czytaj Karno) , kodowanie stanów automatu Moora i Mealy'ego  poznałem na wykładach prof. Wiesława Traczyka. Używam tych metod do dzisiaj. Pierwsze układy cyfrowe budowałem na Laboratorium Teorii Automatów u nieżyjącego już dr. inż. Piotra Misiurewicza.

Spotkałem niedawno kolegę ze studiów, który nie pracuje w wyuczonej specjalności. Powiedział: Jurku bardzo Ci zazdroszczę, że jesteś tak blisko Teorii Automatów. Dodałem: Wiesz dziękuję, bardzo mnie to nadal interesuje tak jak na laboratoriach, które zaliczaliśmy na Wydziale.  

15 września zwiedzaliśmy nowe pomieszczenia 28 laboratoriów naszego Wydziału. Laboratoria będą wyposażone w nowoczesną aparaturę. Zajęcia laboratoryjne pozwalają w praktyce poznać zagadnienia przedstawiane na wykładach.  

Nie są łatwe początki pracy konstruktora. Pewne problemy praktyczne takie jak przesłuchy między ścieżkami, niedostateczne blokady napięć zasilających powodują zupełnie inne działanie układu niż to wynika ze schematu na papierze. Dlatego ćwiczenia w laboratoriach są bardzo ważne. Wszyscy zwiedzający nowe laboratoria podziwiali ich wyposażenie. Niektórzy zwiedzający wspominali swe studenckie czasy spędzone w laboratoriach Wydziału przed laty. Tutaj  bardzo dużo się nauczyliśmy.

Jerzy Słomczyński

  

   

28.03.2015

Arduino - wielki ruch hobbystyczny użytkowników mikrokontrolerów. 

Massimo Banzi uczył włoskich studentów na kierunkach artystycznych. Chciał ich zachęcić do tworzenia pięknych obiektów, instalacji artystycznych gdzie operuje się dźwiękiem, obrazem, przemieszczeniami obiektów. W wykładach poruszał pojęcie interakcji, odpowiedzi instalacji artystycznych na zmiany zachodzące w otoczeniu, takie jak zmiana oświetlenia dziennego, zmiana natężenia dochodzących dźwięków. Massimo starał się o wprowadzenie młodych ludzi w zaczarowany świat wielkiej sztuki gdzie obiekty artystyczne dają oglądającym wiele radości.

W firmie Atmel, w serii mikrokontrolerów AVR konstruktorzy chcieli stworzyć doskonałą architekturę. Jej piękno przejawiało się w takich pojęciach jak prędkość wykonania rozkazu, przyjazność współpracy z wejściami i wyjściami z otoczenia, łatwość programowania. Konstruktorzy chcieli wprowadzić swych użytkowników w świat wielkiej techniki, gdzie inteligencja mikrokontrolera daje ludziom wiele radości.

Massimo Banzi połączył te dwa światy - świat artystów i świat konstruktorów mikrokontrolerów. Może w elektronice pojęcie "zaiskrzyło" nie jest komplementem dla konstruktora urządzenia. Ale połączenie przez Massimo Banzi świata artystów i świata konstruktorów spowodowało, że zaiskrzyło w sensie pozytywnym. Powstało Arduino. Jest to system, którego sercem jest płytka elektroniczna Arduino o wymiarach 5 cm na 7 cm.

Płytka zawiera mikrokontroler z serii AVR firmy Atmel. Schemat Arduino nie jest chroniony patentem. Firmy z całego świata mogą dołączać swoje wyroby do systemu Arduino, przestrzegając pewnych zasad określonych w tym projekcie. Arduino dostarcza swym użytkownikom darmowego oprogramowania umożliwiającego pisanie programów w języku C++. Dużo programów dołączanych przez użytkowników Arduino jest dostępnych w internecie. Programy pisane na PC w języku C++  po translacji transmitowane są do płytki Arduino.  

Powstały zestawy startowe Arduino, gdzie oprócz płytki z mikrokontrolerem AVR są druciki do połączeń, płytka testowa do połączeń, tranzystory, silniczki, diody świecące, głośniki, mikrofony i inne elementy niezbędne do tworzenia przez użytkowników swych projektów. Arduino jako stworzone pierwotnie dla studentów włoskich uczelni artystycznych nie wymaga znajomości elektroniki. Użytkownicy dzięki  opisom w internecie prowadzeni są poprzez nowe dla nich pojęcia i poznają sprzęt Arduino i język programowania C++.  

Powstał wielosettysięczny ruch hobbystyczny użytkowników Arduino. Na wielu stronach w internecie trwają dyskusje o stworzonych projektach, zamieszczane są filmiki pokazujące tysiące zastosowań hobbystycznych i zawodowych płytek Arduino. Użytkownicy budują nowe urządzenia przy wykorzystaniu płytki połączeniowej z zestawu startowego albo konstruują płytki drukowane.

Dzień 28 marca obchodzony jest co rok przez hobbystów jako Dzień Arduino. Odbywają się wtedy spotkania i dyskusje rzeczywiste i internetowe osób, które zaprzyjaźniły się ze sobą dzięki Arduino. 

Jerzy Słomczyński

  

    

28.01.2015

prof. Jacek Kudrewicz - Fraktale, architektura chaosu 

W dniach 26- 30 stycznia 2015 r. w Oddziale Warszawskim SARP przy ul. Foksal 2 można obejrzeć wystawę, której autorem jest prof. dr hab. inż. Jacek Kudrewicz - emerytowany profesor WEiTI. Prof. J. Kudrewicz prowadził na WEiTI wykłady dotyczące zastosowań metod matematycznych w naukach technicznych. Jest autorem okolo 70 publikacji naukowych i siedmiu książek. Jedna z książek poświęcona jest fraktalom. Od 2004 r. prof. J. Kudrewicz jest na emeryturze i nadal opracowuje programy rysujące fraktale.

Na wystawie przedstawiono obrazy fraktali mających związek ze zbiorem Mandelbrota, co przejawia się w niezwykle skomplikowanym brzegu. Przedstawione na wystawie ok. 60 obrazów fraktali miało być w postaci dyskietki załącznikiem do 4. wydania książki J. Kudrewicz "Fraktale i chaos".

Wystawa przedstawia wyłącznie wartości estetyczne fraktali, nie ma odniesień do ich opisów matematycznych.

Celem wystawy jest zainteresowanie widzów ich pięknem z pominięciem ich znaczenia w matematyce.

Prof. J. Kudrewicz na wielu obrazach przedstawia spiralę Bernoulliego - matematyka, który swoje zafascynowanie spiralami wyraził w swej ostatniej woli według której spirala została wykuta na grobie Bernoulliego.

Żaden z obrazów na Wystawie w SARP nie ma nazwy. Prof. J. Kudrewicz nie chciał sugerować nazwą co przedstawia w jego wyobraźni fraktal. Być może inna osoba patrząc na obraz odczyta coś innego.

 To czego się tam można dopatrzeć  zależy od indywidualnej wyobraźni. Na pewno są tam elementy podobne do drobin śniegu, obrazów mikroskopowych różnych przekrojów komórek. Można się dopatrzeć obrazów fantastycznych, bajkowych ogrodów z roślinami o spiralnych liściach. Widać też płomienie, różne zestawienia kształtów i kolorów budzące grozę.

Padały pytania na wystawie, czy to pionierskie przedstawienie fraktali jako obiektów artystycznych zainicjuje nowy kierunek w sztuce tworzonej w postaci komputerowej. Musi upłynąć trochę czasu, zobaczymy czy pojawią się inni artyści rozwijający nowy kierunek artystyczny. Jest w nim dużo piękna i stworzone są solidne podstawy matematyczne do tworzenia nowych obrazów. Prof. J.Kudrewicz uważa, że tylko dokładność i raster drukarek stanowi ograniczenie dla tworzenia nowych pięknych obrazów.

Jerzy Słomczyński 

 

 

24 lipca 2014

Prof. Jan Hennel - wspomnienia z wykładów

Wakacje następujące po okresie sesji egzaminacyjnej były okresem, gdy trudne tematy wykładów odchodziły na dalszy plan, robiąc miejsce dla tematów relaksowych związanych z wakacjami, zupełnie beztroskich.

To był chyba sierpień roku 1973, byłem w Bieszczadach na obozie wędrownym Akademii Medycznej, gdzie nie spodziewałem się rozmów na  tematy lamp elektronowych, z których egzamin u prof. Jana Hennela zdałem w czerwcu. A jednak lampy wróciły przy ognisku, po długim marszu z plecakiem. Maciek mój kolega z roku obecnie profesor na Uniwersytecie w USA,  zaczął opowiadać koleżankom z Akademii Medycznej o klistronie. Nie byłem przy początku rozmowy i nie wiem jak to się zaczęło. Ale cicho się przysiadłem do grupy i stwierdziłem, że Maciek osobom zupełnie nie znającym tematu , w scenerii bieszczadzkich pustkowi robi  wykład, którego wszyscy słuchają z zainteresowaniem. 

Kiedyś w czasie wykładu prof. Jana Hennela ktoś ze studentów uruchomił śmiacza, urządzenie dość głośno przeszkadzające w wykładzie. Profesor po krótkiej przerwie z dużym opanowaniem kontynuował wykład. Na przerwie Kinga podeszła do profesora i bardzo przepraszając powiedziała, że zupełnie niechcący uruchomiła śmiacza, którego nie można wyłączyć. Profesor nie miał do niej żalu i szybko zapomniał o incydencie.

Wyklady prof. Jana Hennela były bardzo jasne i korzystaliśmy w nauce do ćwiczeń i laboratorium z podręcznika bardzo przejrzyście napisanego przez profesora. Żałowaliśmy, że tematyka lamp elektronowych omawianych na wykładach była właściwie historyczna a tak dobry wykładowca  zdaje sobie sprawę, że nasz brak entuzjazmu dla lamp elektronowych to powiew zmian w elektronice. 

Jerzy Słomczyński

 

14 lipca 2014

Uhonorowanie polskich matematyków, którzy złamali kod Enigmy

Prof. dr hab. Ryszard Jachowicz z WEiTI będzie wraz z Prof. Hanną Gronkiewicz- Waltz Prezydentem Warszawy odsłaniał tablicę pamiątkową ku czci polskich matematyków, którzy w latach 1932-1939 złamali kod maszyny szyfrującej Enigma.

Uroczystość będzie miała miejsce przy ul. Śniadeckich 8 w Warszawie o godz. 12.00 dnia 5 sierpnia. Złamania kodu Enigmy dokonali matematycy z Krajowego Biura Szyfrów:  Marian Rejewski, Jerzy Różycki, Henryk Zygalski. Współpracowała z matematykami grupa inżynierów z warszawskiej Fabryki AVA, gdzie była wykonywana bomba kryptologiczna, skomplikowane urządzenie mechaniczne umożliwiające odczyt kodów Enigmy. 

Z uwagi na tajny charakter prac nad rozszyfrowaniem Enigmy, nic nie było wiadomo o wkładzie Polaków w to niezwykle ważne wydarzenie, które miało wielki wpływ na przebieg drugiej wojny światowej. Dopiero opis wykonany w 1967 r. przez Mariana Rejewskiego przybliżył  historykom wkład Polaków w dzieło rozszyfrowania Enigmy. Polacy przed wybuchem drugiej wojny światowej przekazali Francuzom i Anglikom wyniki swych prac i kopie maszyn szyfrujących Enigma. Niestety Brytyjczycy nie dopuścili Polaków do dalszych prac nad Enigmą, które odbywały się w Bletchley Park z udziałem wybitnego uczonego Alana Turinga.
Wielkim podziwem darzę od dawna Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego.
Zdarza mi się czasem użyć argumentu "przecież Polacy rozpracowali Enigmę" na zapytania użytkowników zlecających mi naprawy skomplikowanych urządzeń elektronicznych wykonanych w technologii TTL. Dojście do zasady działania maszyny i wykonanie jej naprawy zabiera dużo czasu i jest żmudne. Odtworzenie schematu z obserwacji ścieżek na pakietach, odtworzenie listy rozkazów z połączeń między kostkami TTL, dekodowanie programu i jego zasady działania zabiera dużo czasu.

Wyobrażam sobie ile wysiłku musieli włożyć w prace nad rozszyfrowaniem Enigmy polscy matematycy, pracujący pod dużą presją czasu i zagrożeni przez wywiad niemiecki.

Jerzy Słomczyński

3 czerwca 2014

Fabryka Obrabiarek Mechanicy w Pruszkowie

W końcu maja br. zaczęła się rozbiórka biurowca dawnej Fabryki Obrabiarek Mechanicy w Pruszkowie. Na tym terenie ma powstać osiedle mieszkaniowe.

Jechałem właśnie do jednej z firm działających na terenie dawnej fabryki i widziałem prace rozbiórkowe. Losy łącznie 300 pracowników pracujących w kilku firmach  na tym terenie są niepewne i prawdopodobnie firmy dające im pracę będą się musiały stąd wynosić. Trudne będzie przeniesienie ciężkich maszyn ustawionych tu precyzyjnie przed wielu laty. W wielu przypadkach będzie to nieopłacalne.

Fabryka Obrabiarek Mechanicy w Pruszkowie powstała w wyniku inicjatywy polskich inżynierów mechaników ze stanu Ohio w USA. Gdy rodziła się wolna Polska w 1918 r, polscy inżynierowie mechanicy z USA postanowili rozwinąć w Pruszkowie budowę nowoczesnych obrabiarek. Uważali, że Polacy w wolnym kraju powinni godnie żyć i mieć żródło utrzymania w postaci fabryki. Założyciele Fabryki Obrabiarek Mechanicy uważali, że będzie duży zbyt na obrabiarki potrzebne w każdym zakładzie produkcyjnym rozwijającej się Polski. Obrabiarka wymaga w procesie produkcji współpracy wielu fachowców z różnych dziedzin, daje pracę wielu wykwalifikowanym technikom. Praca przy produkcji obrabiarek bardzo rozwija i daje możliwość rozwoju zawodowego pracownikom. Wkrótce założono przy Fabryce Obrabiarek Mechanicy szkołę zawodową kształcącą przyszlych pracowników. W Fabryce zastosowano wiele metod nowoczesnej produkcji przeniesionych przez założycieli z USA.  Przez wiele lat produkowano tu bardzo nowoczesne obrabiarki chętnie kupowane w Polsce i za granicą. Po drugiej wojnie światowej Fabryka Obrabiarek Mechanicy została odbudowana i prowadziła produkcję. Do dzisiaj w Polsce są cenione centra obróbkowe HP-4 produkowane na licencji japońskiej Mitsui Seiki od lat 70. XX w.

Moja wieloletnia współpraca z Fabryką Obrabiarek Mechanicy zaczęła się w 1976 r gdy jako pracownik Fabryki Mierników i Komputerów ERA instalowałem pierwsze systemy sterowania numerycznego  MERA CNC - Nucon 400 przy centrach HP-4. Prowadziłem też szkolenia w zakresie Nucona 400 na terenie Fabryki. Był to komputer z mikroprocesorem 8080 produkowany w ERZE na licencji szwedzkiej firmy ASEA.

W Fabryce Obrabiarek Mechanicy dużo się nauczyłem sam od operatorów i konstruktorów obrabiarki.

Przez kilka lat Fabryka Mierników i Komputerów ERA opracowywała nowy system sterowania numerycznego , calkowicie polskiej konstrukcji i produkcji, ktory miał zastąpić Nucona 400 przy centrach HP-4. Ten nowy system nazywał się Nuxon 500 i miał wiele nowoczesnych rozwiązań technicznych. Był to system z 4 mikroprocesorami z oryginalnym oprogramowaniem wieloprocesorowym. Zastosowano programowe sterowanie osiami obrabiarki co uprościło konstrukcję systemu. Zastosowano sterownik PLC - programmable logic controller umożliwiający łatwe pisanie programu interfejsowego dla dołączanych różnych obrabiarek. Niestety Nuxon 500 nie wszedł do produkcji. Głównym konstruktorem Nuxona 500 był  mgr inż Lech Świąc absolwent Wydziału Elektroniki PW.

Nuxona 500 uruchomiliśmy przy tokarce w Fabryce FAT Wrocław.

Wiele rozmów prowadzę z dawnymi pracownikami nieistniejącej już Fabryki Obrabiarek Mechanicy, moimi dobrymi kolegami, z którymi współpracujemy przy naprawach obrabiarek i systemów sterowania numerycznego.

Wydaje się nam niepojęte żeby tradycje obrabiarkowe nie byly kontynuowane w Pruszkowie. Widzimy ciężką pracę tych 300 osób zatrudnionych w aktywnych prywatnych firmach  na terenie byłej Fabryki Obrabiarek Mechanicy. Nadal współpraca z tymi firmami daje możliwość rozwoju zawodowego i poznania nowoczesnych sterowań obrabiarkami.  To bardzo duża wartość i realizacja założeń wizjonerów przemyslu obrabiarkowego - członków Stowarzyszenia Polskich Inżynierów Mechaników z Ohio z roku 1918. 

Jerzy Słomczyński

 

2 maja 2014 

Zlot Jurków w Krakowie i Tablice Karnaugh (czyt. Karno)

29 kwietnia br. byłem w Krakowie w Szkole Podstawowej nr 68 im. Jerzego Bińczyckiego na XI Zlocie Jurków i Jerzyków. Szkoła bardzo uroczyście obchodzi dzień imienin swego patrona znanego aktora teatralnego i filmowego Jerzego Bińczyckiego. Uczennice i uczniowie przygotowują pod opieką nauczycieli bardzo starannie przygotowane przedstawienie. W tym roku przedstawiono "Ballady i romanse " Adama Mickiewicza. Uczniowie zainscenizowali fragmenty "Pana Twardowskiego", "Trzech Budrysów", "Świtezianki". Zebrani goście z przyjemnością wysłuchali przedstawienia i długo oklaskiwali młodych aktorów. Najmłodsze klasy z dużym talentem przygotowały występy taneczne. Elżbieta Bińczycka, żona patrona szkoły i znawca literatury z Teatru Starego w Krakowie, fachowo oceniła występy młodych aktorów i z uznaniem wypowiedziała się o przedstawieniu.

Jerzy Sonik radny miasta Krakowa był gospodarzem całego spotkania. Tradycją tych spotkań jest, że jeden z Jerzych przedstawia swój program. Jerzy Sonik wraz z młodymi wykonawcami odegrał fragmenty Zemsty Aleksandra Fredry. Ten występ bardzo się wszystkim podobał.

Zastanawiałem się co ja kiedyś przedstawię w Szkole im. Jerzego Bińczyckiego, gdy zgodnie z kolejnością  mnie przypadnie ta rola.

Będą to podstawy techniki cyfrowej z Tablicą Karnaugha. Ta zadziwiająca Tablica, która jest obiektem wielu prac naukowych w wersji podstawowej może być przedstawiona uczniom Szkoły Podstawowej.

Chciałbym zaprezentować wyświetlacz 7 segmentów cyfry.

Dla każdego z 7 segmentów cyfry, uczniowie wypełniliby Tablicę Karnaugh, na przygotowanym przeze mnie podkładzie papierowym. Potem określiliby pola jedynek, które należy uwzględnić do sterowania wyświetlaczem. Tablica Karnaugh jest tak przejrzysta, że uczniowie Szkoły Podstawowej bez trudu zaznaczyliby pola jedynek.

Następnie przy pomocy płytki Cambion, połączylibyśmy przewodami  układy scalone TTL realizujące pola jedynek. Na dużym wyświetlaczu wyświetlimy cyfry od zera do dziewięciu.

Tak technika cyfrowa i Tablica Karnaugh, którą poznałem na wykładach prof. Wiesława Traczyka na Wydziale Elektroniki to wedlug mnie coś bardzo ciekawego i godnego upowszechnienia. Przy odpowiednich uproszczeniach można przedstawić Tablicę Karnaugh w Szkole Podstawowej

Jerzy Słomczyński 

 

16.03.2014

Urok komputerów technologii TTL

Na pierwszym semestrze na Wydziale Elektroniki w roku 1969 uczyliśmy się matematyki z książki prof. Wojciecha Żakowskiego. We wstępie profesor pisał o konieczności systematycznej nauki, przestrzegał przed kłopotami wynikającymi z zaległości w opanowaniu części materiału. Profesor zachęcał do wytrwałości w nauce i niezrażania się trudnościami w opanowaniu obszernego materiału.

Profesor Żakowski absolwent Wydziału Matematyki oraz Wydziału Elektroniki zamieszczał w ksiązce wiele przykładów ilustrujących opisywane problemy matematyczne poprzez działanie obwodów elektronicznych.

Profesor poprzez wykłady na Wydziale Elektroniki i na Telewizyjnym Kursie Przygotowawczym na wyższe uczelnie realizował swoje zamilowania dydaktyczne, które uważał za najważniejsze w swej działalności.

* * *

Minęło wiele lat. W mojej działalności zawodowej mam do czynienia z naprawami komputerów z dawnych lat. Dużo ich jeszcze pracuje w systemach sterowania obrabiarkami z lat 70. ubiegłego wieku.

Myślę, że wytrwałość jest niezbędna w naprawie tych urządzeń. Dochodzenie do zasady działania jednostki centralnej, pamięci, urządzeń peryferyjnych zabiera dużo czasu przy naprawach. Widać różnorodność w rozwiązaniach stosowanych przez różnych producentow. W technologii TTL  wszystko jest widoczne w konstrukcji. Z kostek liczników, przerzutnikow, bramek logicznych powstaje komputer, często zaskakując mnie elegancją projektu i pomysłowością konstruktora.

To co profesor Żakowski wyjaśnial na wykładach poprzez przejście od matematyki do zastosowania w elektronice ja robię w kierunku odwrotnym. Poprzez spisanie stanów przerzutników i bramek w uszkodzonym komputerze cofam się do Teorii Automatów i jej metodami sprawdzam dzialanie bloków logicznych. Czasami ktoś z boku obserwuje mnie nad płachtami papieru z zerami i jedynkami i zastanawia się co ja robię.

A ja po prostu działam jak sumator, czy uklad mnożący. Porównuję wyniki z moich obliczeń na papierze i ze stanów w uszkodzonym komputerze i typuję kostkę TTL do wycięcia z uszkodzonego komputera.

No nie zawsze uda się to od razu, trzeba prowadzić dalsze analizy.

Zachęta profesora Żakowskiego z czasów moich studiów do niezrażania się trudnościami jest dobrą wskazówką.

Dużo satysfakcji daje naprawa skomplikowanej maszyny, która jeszcze posłuży w fabryce i będzie świadczyła o doskonalych konstrukcjach komputerów przemysłowych z dawnych lat.

Jerzy Słomczyński

 

9 grudnia 2013 r.

Angorsko - Zakopiańskie Techniki Cyfrowe

 Liczne konferencje naukowe organizowane w Zakopanem uwieczniają to gościnne miasto w almanachach naukowych jako miejsce organizacji ważnych spotkań. Uczeni po obradach mają możność zwiedzenia Podhala na pięknych wycieczkach. Poznają góralskie zespoły taneczne i muzyczne, podziwiają prace artystów ludowych.
 Okazuje się, że termin "informatyka" do języka polskiego wprowadził w 1968 r. na konferencji w Zakopanem prof. Romuald Marczyński. Uczeni przyjeżdżają i wyjeżdżają po paru dniach z Zakopanego. Być może wrócą jako turyści na wakacje.

Brakuje w Zakopanem wykładów popularno - naukowych prowadzonych przez organizatorów konferencji z przeznaczeniem dla niefachowców, osób o otwartych umysłach, którym pewne pojęcia naukowe należy przedstawić w sposób bardzo jasny, licząc na  ich dalsze zainteresowanie ciekawymi problemami.

Teoria Automatów bliska mi dziedzina techniki wiąże się z warszawskimi ulicami Saskiej Kępy: Angorską, gdzie mieszkam i Zakopiańską gdzie w małej kawiarni przy kawie i ciastku z zamieszkałym w pobliżu Jackiem Karczewskim prezesem Stowarzyszenia Absolwentów Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej rozmawiamy o popularyzacji technik cyfrowych.

Teoria Automatów, którą poznałem na Politechnice Warszawskiej około roku 1972 na wykładach prof. Wiesława Traczyka służy mi wiernie całe moje życie zawodowe. Niezwykłe jest to, że podstawowe pojęcia  tej dziedziny nauki pochodzą sprzed ponad 150 lat z prac brytyjskiego matematyka George Boola. Budowane podstawowe elementy wykonawcze sieci cyfrowych takie jak bramka sumy logicznej, negacja, element pamięciowy - przerzutnik zmieniały swą budowę wraz z rozwojem technologii od elementów mechanicznych, poprzez realizacje  elektroniczne lampowe i tranzystorowe aż do współczesnych realizacji wielkiej skali integracji i rozbudowanych programów komputerowych.

Teoria Automatów ma wiele zastosowań praktycznych. Pozwala na budowę urządzeń kontrolujących działanie obrabiarek, samochodów , wielkich obiektów przemysłowych. Analizowana są stany wielu czujników kontrolnych i określane są stany sygnałów włączających do działania poszczególne części instalacji. 

Na Angorskiej wśród nagromadzonych płytek elektronicznych mam wiele historycznych już elementów realizujących funkcje bramki logicznej i przerzutnika. Widać jak rozwijała się technologia i jak rozwój nauki pozwalał budować coraz większe sieci cyfrowe ułatwiające nasze życie codzienne.

Ale gdzieś w tajemniczo wyglądających współczesnych układach scalonych jest zawarty błysk geniuszu Georga Boola sprzed 150 lat i jego wizjonerskie dokonania. 

Jerzy Słomczyński

***

4 października 2013 r.

Pamięć o prof. J.Osiowskim za granicą

Kilka tygodni temu na Cmentarzu Powązkowskim, towarzyszyliśmy w ostatniej drodze profesorowi Jerzemu Osiowskiemu, absolwentowi Naszego Wydziału, cenionemu naukowcowi i dydaktykowi, w latach 1970-1978 Dyrektorowi Instytutu Podstaw Elektroniki, w latach 1978-1984 Dziekanowi Wydziału Elektroniki oraz w latach 1993-1996 Przewodniczącemu Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, Członkowi Honorowemu Stowarzyszenia Absolwentów.

Mimo bardzo dużej liczby zgromadzonych osób, nie wszyscy mogli być obecni. Wielu naszych absolwentów jest rozproszonych po całym świecie, często dzielą ich od Warszawy tysiące kilometrów. Ale te odległości nie stanowią bariery dla pamięci o wspaniałych ludziach, których spotkali na swojej drodze na Wydziale. Taką osobą był Profesor, o czym świadczą niniejsze słowa. 

***

2 września 2013 r.

Sukces młodego polskiego informatyka Jakuba Filipowicza

Widziałem Jakuba Filipowicza dwa razy na seminariach historycznych Polskiego Towarzystwa Informatycznego. Seminaria te odbywały się na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej i w Muzeum Techniki w Warszawie.
 Pośród referatów osób budujących polskie komputery wiele lat temu jego postać młodego informatyka wnosiła powiew młodości i pomysł odkurzenia sukcesów polskiej informatyki z odległych lat.
 Zainteresowanie Jakuba informatyką zaczęło się od jego wizyt w pracy u jego Mamy operatorki Mery - 400.  Było to w Hucie Szkła Okiennego w Szczakowej. Jakub jako mały chłopak podziwiał Merę - 400 jako urządzenie wielce tajemnicze, migotające lampkami, drukujące błyskawicznie arkusze papieru zapisane liczbami, wchłaniające  taśmy papierowe o wielu kolorach.
 Pierwsze wrażenie było wyłącznie podziwem wyglądu Mery-400 bo Jakub był za mały aby zrozumieć działanie maszyny. Kontakt z Merą-400 i z pracą Mamy zaowocował wyborem zawodu Jakuba. Jest on absolwentem Wydziału Elektroniki Politechniki Wrocławskiej.
 Postanowił przypomnieć Merę-400 poprzez napisanie programu emulatora, który umożliwi wykonanie na współczesnym komputerze PC programów pisanych wiele lat temu na Merę-400 .

Jakub Filipowicz musiał wykonać wielką pracę poszukiwawczą. Szukał kontaktów z twórcami Mery-400. Zdobył dzięki nim dokumentację Mery-400, opis jej rozkazów oraz pliki z zapisanymi programami.  Musiał wykonać adapter umożliwiający odczyt plików ze starych dysków.

Jakub Filipowicz następnie przystąpił do pisania emulatora, który umożliwił wykonywanie wszystkich rozkazów Mery-400 na komputerze PC. Było to trudne zadanie, bo Mera-400 czyli wersja produkcyjna K-202 miała bardzo rozbudowaną listę rozkazów realizowanych przez sprzęt. K-202 powstał w Instytucie Maszyn Matematycznych przez zespół kierowany przez Jacka Karpińskiego. Mera-400 powstała już bez Jacka Karpińskiego i produkowana była w Fabryce Mierników i Komputerów ERA w Warszawie.

Jakub Filipowicz niedawno ukończył sukcesem prace nad emulatorem Mery-400. Wykonał wielką pracę samodzielnie dając wyraz swoich wielkich zdolności i pracowitości. Całą pracę wykonał  za darmo. Motywem jego działania było zachowanie od zapomnienia Mery-400 narzędzia pracy jego Mamy i maszyny, która zafascynowala go w dzieciństwie i wyznaczyła jego przyszłą drogę zawodową.

 Jerzy Słomczyński

***

29 czerwca 2013 r.

1961, Obrazek Pokolenia. Książka.

Jest niedostępna, nie można jej kupić. Ale ma ISBN i będzie w zasobach Biblioteki Narodowej. Jest niezwykła. Ma czterdziestu kilku Autorów i prawie 250 monokolorowych stron z archiwalnymi zdjęciami. W twardej oprawie, na szlachetnym papierze objętościowym w kolorze ecru.

Książka ta jest zbiorem osobistych, własnoręcznie napisanych wspomnień o swoich losach absolwentów Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, których studia przypadły głównie na lata 1961-1967. Było ich ponad 300. Zaledwie kilkudziesięcioro odnalazło się elektronicznie na całym świecie i po 46 latach zapragnęło opowiedzieć o swoim życiu, a wspomnienia te sprezentować sobie na spotkaniu w postaci książki.

Mieli różne zyciorysy. Jedni zaczynali życie bez elektryczności, pasąc w dzieciństwie krowy. Inni, miejscy, chodzili do renomowanych szkół. Wszyscy jednak byli wybrańcami. Na Wydział Elektroniki (wówczas Łączności) Politechniki Warszawskiej dostać się było trudno, było wielu kandydatów na 1 miejsce.

 I nie była to jeszcze najtrudniejsza bariera. Egzaminy wykończyły wielu, przez cały okres studiów poprzeczkę ustawiono wysoko. Przecież ci właśnie absolwenci mieli tworzyć, jako inżynierowie i naukowcy, zupełnie nowe dziedziny techniki i technologii. To ich dziełem były tranzystory i układy scalone, rewolucje telekomunikacyjne, nowa cywilizacja informatyki i komputerów. To oni byli pionierami tych technologii w Polsce i na świecie, na Zachodzie. I nie byli w tym gorsi tam, od miejscowych. 

Właściwie rzecz jest bez znaczenia i prywatna. A jednak nie. Okazało się, że wspomnienia te są informacją uniwersalną. Napisane luźno, nawet nieporadnie, często ze swadą i humorem, niekiedy poetycko (tak!), niekiedy nostalgicznie. Nasycone anegdotami z epoki. Z luzem właściwym dla wieku, gdy patrzy się na swoje życie z góry, nie będąc już zależnym od innych. Choć osobiste, teksty te są łącznie skromnym, ale wiernym obrazkiem pokolenia, urodzonego w mroku II Wojny Światowej.

A pokolenie to, jako mało medialne, nie znalazło miejsca w literaturze i filmie. Choć łatwo mu nie było. Wojenna tułaczka z rodzicami, fałszywa wolność stalinowskiej dyktatury i bieda lat 50-tych, sięrmiężne lata 60-te z obrzydliwymi nagonkami antysemickimi i prześladowaniami studenckiej wiosny, zawiedzione nadzieje dekady 70-80, wzlot i upadek etosu Solidarności i, na koniec, już w wieku dojrzałym, trudna transformacja do nowej, rynkowej, rzeczywistości.

Teraz, gdy opisują to swoje ciekawe życie okazuje się, że są pogodni i spełnieni. I to jest zaskakujące.

Elektronika rocznik 1961. Obrazek pokolenia. Zbiór esejów, wspomnień i refleksji. Praca zbiorowa. Nakładem własnym grupy absolwentów Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, ISBN 978-83-937455-0-0.

źródło: http://www.straponten.art.pl/_wpisWyswietl,1961-obrazek-pokolenia-ksiazka,idW,142.html

dr inż prof. Wojciech Nowakowski

***

22 kwietnia 2013 r.

Minikomputery w Zakładach Era/ Nucon 400 -wspomnienia

 ASEA

Name: J.Slomczynski has participated in our course

SERVICE AND MAINTENANCE, NUCON 400

The course took place in Vasteras  and included a total of 12 days theory and practical training.

.

VASTERAS 1978-06-16
ASEA AB
Electronics Division
Sales Office for Industrial Robot Systems and
Numerical Control Equipment
Bjorn Oscarson  Per Petersson, Course Supervisor

.

The following sections were dealt with:

  •   System structure
  •   Programming, Operation
  •   Documentation
  •   Power supply
  •   Micro computer
  •   Bus system
  •   Control program
  •   Test unit
  •   Data input/output
  •   Data processing
  •   Axis control
  •   Axis drives
  •   System functions
  •   System testing
  •   Trouble shooting

Aim of course: Upon completion of the course the participants should be able to carry out maintenance, fault tracing and measures for eliminating faults.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Była taka sytuacja w Vasteras, że miałem odebrać dla naszej grupy kursantow z Zakladów Era bilety na przejazd kolejką Vasteras - Stockholm. Umówiliśmy się z szefem kursu tak, że ze względu na to, że nazwisko Słomczyński może być za trudne dla szwedzkiego portiera w Head Office ASEA to powiem że jestem Mr. Nucon. Wtedy portier da mi kopertę z napisem: for Mr. Nucon i tam będą bilety. 

Nie przypuszczałem w roku 1978, że pseudo nadane mi w Vasteras - Mr. Nucon będzie aktualnym określeniem mojej osoby w pewnych kręgach zawodowych aż do dzisiaj czyli do kwietnia 2013 roku.

System wyprodukowany w szwedzkiej firmie ASEA a później produkowany  jako Mera CNC/Nucon 400 w warszawskiej Erze po ponad 30 latach pracy służy nadal do sterowania obrabiarkami w około 20 egzemplarzach. A ja go do dzisiaj serwisuję.

To jest bardzo długo jak na szybki postęp w dziedzinie mikrokomputerów. CPU, interpolator, kalkulator, sterowanie osiami kompletnie przekonstruowałem według mojego projektu już w mojej firmie jednoosobowej 

Mam również kultowy PDP 11/04 , który służył w ASEA a potem w Erze do testowania Nucona 400.

Jerzy Słomczyński / Mr. Nucon

***

8 kwietnia 2013 r.

IV Seminarium Historii Informatyki PTI, Minikomputery Zakładów Era

 W Wielki Czwartek- 28 marca 2013 r. w Muzeum Techniki, w którym dyrektor inż. Jerzy Jasiuk stwarza kolejny raz rodzinną atmosferę dla spotkań dotyczących historii informatyki spotkało się grono byłych pracowników dawnej Fabryki Mierników i Komputerów Era z pogranicza warszawskiej Ochoty i Włoch. 
 Polskie Towarzystwo Informatyczne reprezentowane przez przewodniczącego Sekcji Historycznej inż. Jerzego Nowaka nadało rangę Seminarium PTI naszemu przyjacielskiemu spotkaniu, gdzie mówiliśmy o naszych pracach nad polskimi minikomputerami do których z biegiem czasu mamy podejście bardzo sentymentalne. Termin bliski Świąt Wielkanocnych pozwolił zaprosić na seminarium naszych słynnych  kolegów z Francji Elżbietę Jezierską- Ziemkiewicz i jej męża i najbliższego współpracownika Andrzeja Ziemkiewicza.

Polskie minikomputery , gdzie się to zaczęło ?

W Instytucie Maszyn Matematycznych przy ulicy L.Krzywickiego w Warszawie.

mgr inż. Krzysztof Wasiek absolwent WEiTI rozpoczął spotkanie interesującym referatem. Przypomniał powiedzenie z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, że każda ważna praca informatyczna musiała mieć swe korzenie w IMM. Tak samo mówiło się, że wszyscy informatycy w Warszawie mieli kontakt z IMM.

W IMM pod kierunkiem inż. Jacka Karpińskiego  Elżbieta Jezierska- Ziemkiewicz jako główny konstruktor K-202 i jej mąż Andrzej Ziemkiewicz zaprojektowali ten legendarny już minikomputer.

Elzbieta i Andrzej Ziemkiewiczowie, ulepszyli K-202 i uniknęli brytyjskich zastrzeżeń patentowych w minikomputerze Mera-400, który produkowany był w ilości ok. 600 sztuk w Fabryce Mierników i Komputerów ERA. Mera-400, która powstała już bez inż. Jacka Karpińskiego dobrze zapisała się w historii polskiej informatyki.

Zastosowanie Mery-400 do stanowiska treningowego dla operatorów wojskowych radarów lotniczych dało wielkie oszczędności w procesie szkolenia operatorów.

Krzysztof Wasiek mówił o zespole informatyków, którzy w IMM pod kierunkiem dyr. Bartłomieja Głowackiego opracowali minikomputer Mera-300. Głównymi konstruktorami byli mgr inż. Janusz Popko i dr inż. Waldemar Romaniuk. Grupa informatyków z IMM początkowo jako pracownicy  oddelegowani rozpoczęła prace wdrożenia Mery- 300 do produkcji w Fabryce Era. 

Następnie część pracowników oddelegowanych z IMM przeszła do Ośrodka Badawczo Rozwojowego Systemów Minikomputerów przy Fabryce Era. Krzysztof Wasiek został w OBR Zastępcą Głównego Konstruktora Systemów Sterowania Numerycznego.

Głównym Konstruktorem był nieżyjący już Nasz Drogi Szef mgr inż. Andrzej Janczewski.

Mera-300 została przez Włodzimierza Marcińskiego na Seminarium przedstawiona jako pierwszy komputer, ktory trafił do polskich zakładów przemysłowych, stwarzając mozliwość komputerowego prowadzenia wielu prac biurowych co było przełomem w Polsce.

Krzysztof Wasiek wspomniał o wdrażanym przez jego zespół  do produkcji w Erze  systemie do sterowania obrabiarkami Mera CNC/Nucon 400. Był to system szwedzkiej firmy ASEA wdrażany na podstawie licencji. Wyprodukowano około 500 systemów Nucon 400. Do dzisiaj jeszcze około 20 Nuconów pracuje w Polsce. Pod kierunkiem mgr inż. Lecha Świąca w Erze powstał system Nuxon 500, przeznaczony do sterowania obrabiarkami.

Krzysztof Wasiek mówił o prowadzonych w jego zespole pracach nad pierwszym zastosowaniem minikomputera Mera-300 do sterowania procesami technologicznymi. System Mera-300 wzbogacony o zegar czasu rzeczywistego i moduły wejść i wyjść cyfrowych nosił nazwę Mera-360. Mera-360 przez wiele lat niezawodnie sterowała Walcownią Ciągłą Kęsów w Nowej Hucie.  

Krzysztof Wasiek i dyr. Jerzy Sławiński mówili o wielkim znaczeniu dla Fabryki Era produkowanego  Systemu SM3 i SM4. Były to klony produkowanego przez amerykańską firmę DEC minikomputra PDP-11 o atrakcyjnym oprogramowaniu m. in. do sterowania procesami przemysłowymi. Systemy SM produkowane w Erze eksportowane były do ZSRR. Dyr. J. Sławiński mówił o trudnosciach jakie prawo ZSRR stwarzało dla importu komputerów z Polski do ZSRR. Dzięki doskonałej opinii o komputerach z Ery wyrażanej przez środowisko ośrodków obliczeniowych uniwersytetów z ZSRR oraz dzięki zastosowaniu SM do prac nad systemem CAMAC używanym w osrodkach nuklearnych Fabryka Era wiele lat rozwijała się dzięki dużemu eksportowi.

Powstało ponad 2000 komputerów SM. Sprzedaż wyrobów komputerowych Fabryki Era dorównywała w najlepszych latach wielkości sprzedaży polskiego przemysłu stoczniowego. Duże było znaczenie Fabryki Era, która w całości na swoim terenie produkowała skomplikowane wyroby dzięki dobremu wyposażeniu zakładu w obrabiarki, linie do produkcji płytek drukowanych, linie lutownicze do płytek drukowanych, testery produkcyjne do płytek.

Krzysztof Wasiek mówił o opracowanym w IMM, produkowanym w Erze  polskim mikrokomputerze klasy PC XT o nazwie Mazovia.

W kontekście omawiania prac nad Mazovią kolejny raz pojawiło się nazwisko mgr inż. Janusza Popko głównego konstruktora systemów Mera-300, SM, Mazovia, Nuxon 500 (jednostka centralna). K.Wasiek wyraził zdanie wielu konstruktorów Ery podkreślając wielki geniusz konstrukcyjny Janusza Popko, zupełnie nieznanego poza wąskim gronem fachowców. Znakomite wykłady nieprzeładowane teorią Janusza Popko o mikrokomputerach na WEiTI trwały tylko jeden rok akademicki.

Wobec masowej skali produkcji komputerów PC na Tajwanie produkcja Mazovii w Fabryce Era stała się nieopłacalna.

Krzysztof Wasiek wspomniał o prowadzonych w 1981 r przez kierowany przez niego społeczny Komitet Informatyki wyborach nowego dyrektora Fabryki Era. Zwycięzcą w wyborach całej zalogi został inż. Jacek Karpiński. Nie było zgody Ministerstwa Przemysłu Maszynowego na objęcie stanowiska dyrektora Ery przez inż. Jacka Karpińskiego.

Elżbieta Jezierska-Ziemkiewicz i Andrzej Ziemkiewicz mówili o pracach nad K-202 i systemem Mera-400. Wracała pamięć dawnych pionierskich prac, gdzie nie było niezbędnego doświadczenia, zespół był niezwykle zaangażowany w pracy, nie przerażał bliski termin Targów Poznańskich na których inż. Jacek Karpiński miał zaprezentować działający minikomputer.

Elżbieta Jezierska - Ziemkiewicz z żalem mówiła o stanie wojennym, który na zawsze przerwał w IMM powierzone jej prace nad założeniami nowego minikomputera. Znane dla wielu słuchaczy były dramatyczne losy internowanej w stanie wojennym naszej koleżanki Elżbiety, mimo że o tym nie wspomniała. 

Włodzimierz Marciński mówił o niewystarczających opracowaniach mówiących o wielkich pracach wykonanych przez programistów Fabryki Era i Instytutu Maszyn Matematycznych. Sukces lub klęska komputera na rynku zależy od tego czy użytkownik będzie zadowolony z nowego wyrobu. Mówiono o niedostatecznym oprogramowaniu Mery-300 i Mery-400. Wielu użytkowników z ośrodków akademickich samodzielnie przerabiało systemy operacyjne minikomputerów, znacznie zwiekszajac szybkość działania programów. Włodzimierz Marciński mówił o zastosowaniach Mery-300 na ważnych imprezach sportowych rangi mistrzostw Europy. Mera-300 przetwarzała tabele wyników, robiła zestawienia dla dziennikarzy sportowych. Możliwe stało się niedostępne dawniej publikowanie artykułów w prasie sportowej natychmiast po zawodach z wieloma szczegółami i odniesieniami do tabel z wielu innych zawodów. Mera-300 obsługiwała tablice swietlne na stadionach na wielu imprezach wysokiej rangi. 

Jerzy Majewski w swoim referacie mówił o oprogramowaniu narzędziowym dla Mery-400 powstałym między innymi w jego pracowni. Podkreślił dobrą współpracę z Andrzejem Wiśniewskim - dyrektorem do spraw oprogramowania w OBR Systemów Minikomputerowych przy Fabryce Era. Jerzy Majewski mówił o swych pracach nad opracowaniem systemu operacyjnego obsługującego pamięć na dyskach twardych i o tworzeniu oprogramowania baz danych.

Autor referatu powiedział, że konieczność zamiany jako narzędzia pracy Mery-400 na PC XT wykazała mu niedoskonałość wielu funkcji PC XT, takich jak brak trybu  pracy wielu użytkowników na jednym komputerze jednocześnie. Niedoskonałe były programy obsługi baz danych na PC XT. Wolna była praca  PC XT  w porównaniu z Merą - 400.

Łącznikiem historii informatyki ze współczesną informatyką jest Jakub Filipowicz informatyk z Wrocławia  z młodszego pokolenia w porównaniu z twórcami Mery-400. Sentymentalne wspomnienia z odwiedzin w pracy jego Mamy operatorki Mery-400 w Hucie Szkła Okiennego w Szczakowej zaowocowały ambitnymi pracami nad emulatorem Mery-400 na współczesnym komputerze klasy PC. Oryginalne programy pisane na Merę-400 będzie można niedługo wykonać na współczesnym komputerze. Jakub Filipowicz bardzo zaawansował swe prace nad emulatorem co spotkało się z wielkim uznaniem dyrekcji Muzeum Techniki i zgromadzonych twórców Mery-400 będących w stanie ocenić trudność tej jego pracy. 

Tak się porobiło, że to co było naszym źródłem utrzymania, miejscem doskonalenia zawodowego, miejscem wielu nawiązanych przyjaźni i małżeństw czyli Fabryka Mierników i Komputerów Era nie istnieje.

Rozumiem kilka osób, które zapraszałem na Seminarium i odmówili mi przyjścia mówiąc, że wolą ten zakład wspominać jako tętniące pomysłami miejsce naszej pracy i przyjaźni a nie jako miejsce dawnej historii minikomputerów.

Jerzy Słomczyński

***

26 lutego 2013 r.

Pozdrowienia od dr. inż. prof. IMM Wojciecha Nowakowskiego

Dr inż. prof. IMM Wojciech Nowakowski przesłał serdeczne pozdrowienia dla Zarządu Stowarzyszenia Absolwentów WEiTI.

Szczególnie mile wspomina kolegów Andrzeja Filipkowskiego, Janusza Dobrowolskiego i Jerzego Szabatina, z którymi przez  ponad 20 lat wspólnie pracował na WEiTI. Obecnie dr  Wojciech Nowakowski pracuje w Instytucie Maszyn Matematycznych w Warszawie gdzie jest profesorem. Zafascynowany jest pracami pionierów polskiej informatyki, z których wielu pochodzi z naszego Wydziału, noszącego  wtedy nazwę  Wydziału Łączności.

Wojciech Nowakowski napisał artykuł o pierwszych polskich komputerach konstruowanych od roku 1958.

Autor pisze o artykule:

Artykuł napisałem ok. 4 lata temu, w emocji, wynikającej z gruntownego poznania literatury i pamiątek z lat 1958-1980, dotyczących pierwszych lat polskiej informatyki. To niezwykłe czasy i ludzie. Postanowiłem napisać coś, co byłoby korzystne dla zachowania pamięci o pionierach. W środowisku elektroników ta  praca jest obecna. Była publikowana na stronach IMM, Elwro, PTI i innych, a drukiem w miesięczniku Elektronika.
Obecnie zainteresował się tym artykułem dość powszechny (100000 wejść miesięcznie) portal ogólno-historyczny histmag.org. To mi pochlebia, bo oddźwięk jest żywy, z całego świata, a wiedza o naszych pierwszych informatykach, w tym z Wydziału Elektroniki, rozchodzi się szerzej. Dobrze byłoby na stronie absolwentów WEiTI umieścić linki - np do wersji mojej, oryginalnej, do ściągnięcia:
http://www.imm.org.pl/imm/biblioteka/media/histkomp50.pdf
lub do portalu histmag.org:
http://histmag.org/50-lat-polskich-komputerow.-Historia-romantyczna-cz.-1-7639

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ _ _ _ _ 

Warto wiedzieć, że nasz Wydział jako Wydział Łączności pierwszy w Polsce ze wszystkich uczelni wprowadził specjalność Maszyny Matematyczne. W roku 1963  powstała kierowana przez prof. Antoniego Kilinskiego Katedra Budowy  Maszyn Matematycznych. Skrypt opracowany przez prof. dr. Czesława Rajskiego z naszego Wydziału był pierwszym skryptem w Polsce wykorzystywanym do nauki studentów o specjalności Maszyny Matematyczne. Skrypt ma  tytuł "Wiadomości wstępne o elektronicznych maszynach cyfrowych" . Wydany był w 1957 r. przez PWN w serii "Skrypty dla szkół wyższych - Politechnika Warszawska"

Serdecznie dziękujemy kol. Wojciechowi Nowakowskiemu za pozdrowienia dla Stowarzyszenia Absolwentów WEiTI i za informację o artykule.

Jerzy Słomczyński

***

19 lutego 2013 r.

Wspomnienie o Stefanie Banachu z Podhalem w tle

 

O Stefanie Banachu dowiedziałem się poprzez książkę Igora Girsanowa "Wykłady z matematycznej teorii zadań ekstremalnych".

Książka ta zdobyta w jednym egzemplarzu po rosyjsku, czytana była na głos i komentowana z wielkim zainteresowaniem przez grupę studentów i pracowników naukowych Instytutu Automatyki Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej około roku 1972. Igor Girsanow poprzez analizę funkcjonalną wytyczył nowe kierunki badań w teorii optymalizacji. Powoływał się w swej książce na prace prof. Stefana Banacha. Korzystał z pojęcia "Przestrzenie Banacha", nazwanych tak na cześć uczonego, podziwiającego w młodości przestrzenie podhalańskie.
 
Nazwisko wielki polski uczony otrzymał po swej matce, ubogiej góralce Katarzynie Banach pochodzącej z okolic Lipnicy Murowanej. Jego ojcem był Stefan Greczek z Ostrowska, który przekazał swemu nieślubnemu synowi tylko imię. Dziecko było wychowywane przez obcych ludzi, którzy stworzyli mu serdeczną, przybraną rodzinę.
 
Stefan Greczek był żołnierzem wojsk austriackich. Przepisy austriackie nie były przychylne dla żołnierzy, którzy chcieli zawrzeć związek małżeński z ubogimi dziewczynami. Utrudnienia małżeństw żołnierzy stosowane też były w czasach wielkiego Rzymu. Święty Walenty został skazany na śmierć za udzielanie ślubu żołnierzom nie posiadającym pozwolenia na małżeństwo od dowódcy. Szkoda, że Katarzyna Banach i Stefan Greczek nie natrafili na swej drodze na kogoś tak dzielnego jak święty Walenty. Wielki matematyk nazywałby się wtedy Stefan Greczek, ale Stefan Banach też brzmi pięknie i po góralsku.
 
Co można dzisiaj ze spuścizny Stefana Banacha podarować góralom ? Na przykład metody optymalizacji, powstałe ze stworzonej przez niego analizy funkcjonalnej, mogą być wykorzystane do opracowania oszczędnych systemów ogrzewania, co na Podhalu nie tylko pozwoliłoby na oszczędności, ale też przyczyniłoby się do poprawy stanu środowiska naturalnego.
 

Jerzy Słomczyński

Żródło: www.zakopanedlaciebie.pl

***

3 stycznia 2013 r.

Mgr inż. Janusz Popko - dlaczego nikt nie wie o jego dokonaniach?

 Wielkie zasługi Janusza Popko dla informatyki polskiej nie są szerzej znane. Janusz Popko absolwent WEiTI o specjalności Maszyny Matematyczne miał doskonałe oceny na studiach. W pierwszej pracy w warszawskim Instytucie Maszyn Matematycznych powierzano mu odpowiedzialne zadania związane z konstruowaniem bloków logiki do komputerów ZAM- 40  i Odra. Był głównym konstruktorem wraz z dr. inż. Waldemarem Romaniukiem też absolwentem WEiTI, produkowanego w Fabryce Mierników i Komputerów ERA w Warszawie minikomputera Mera- 300. Janusz Popko był głównym konstruktorem minikomputera  SM3- klona  PDP11. Był też głównym konstruktorem Mazovii małej i dużej czyli klonów IBM PC XT i AT. Dokumentacja Mazovii opracowana była w IMM a mikrokomputery produkowane były w Fabryce Mierników i Komputerów ERA.

Janusz Popko zajmował się też  systemami CNC do sterowania obrabiarek Nucon 400 i Nuxon 500. Do systemu Nuxon - 500 opracował pakiet głównego mikrokomputera oparty na Intelu 8086. Na WEiTI prowadził wykład na studiach magisterskich o mikrokomputerach osobistych IBM PC. Janusz Popko nie tylko opracowywał dokumentację komputerów ale w Fabryce Mierników i Komputerów Era wdrażał je do produkcji seryjnej. Fabryka ERA utrzymywała się z produkcji komputerów których głównym konstruktorem był Janusz Popko. Ma on wielką wiedzę teoretyczną, stale czyta  artykuły fachowe związane z mikrokomputerami. Po upadku Fabryki Era przez wiele lat był odpowiedzialny za sieci bankomatów BGŻ. Zdominowanie opisów dokonań w dziedzinie minikomputerów przez  K202 i jego klony  spowodowało, ze Janusz Popko który nie współpracował z inż. Jackiem Karpińskim jest zupełnie nieznany i ceniony jest tylko w IMM i wśród byłych pracowników warszawskiej Ery. 

Jerzy Słomczyński

***

7 grudnia 2012 r.

II Seminarium Sekcji Historycznej Polskiego Towarzystwa Informatyki 

Dnia 30 listopada 2012 r. na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych odbyło się II Seminarium Sekcji Historycznej Polskiego Towarzystwa Informatycznego. 

W trakcie Seminarium wymieniano nazwiska prof. Antoniego Kilińskiego i prof. Czesława Rajskiego zasłużonych dla informatyki dziekanów naszego Wydziału. Portrety tych profesorów są umieszczone w Sali Audytoryjnej gdzie odbywało się Seminarium.

Dziekan WEiTI prof. dr hab. inż. Krzysztof Zaremba rozpoczął Seminarium jako gospodarz i współorganizator Seminarium.

1. Inż. Jerzy Nowak przewodniczący Sekcji Historycznej PTI wyraził zadowolenie, że Seminarium odbywa się na Wydziale , którego absolwenci mieli duży wkład w budowę pierwszych maszyn matematycznych w Polsce. Jerzy Nowak odnalazł wzmianki o algorytmach w księdze Józefa Narońskiego z XVII w. Mówił również o machanicznych urządzeniach obliczeniowych budowanych przez warszawskich zegarmistrzów za czasów zaborów. Jerzy Nowak  zaznaczył, że wiele archiwalnych dokumentów dotyczących początków informatyki w Polsce jest już dostępnych w internecie.  

2. Przedstawiciele Instytutu Informatyki WEiTI  prof. H. Rybiński, prof. J. Mieścicki, dr A. Skorupski i dr P. Gawrysiakmówili o wielkim dorobku Instytutu , który jeszcze pod nazwą Katedry Maszyn Matematycznych i pod kierownictwem prof. Antoniego Kilińskiego stworzył maszyny UMC-1 i UMC-10. Maszyny te były produkowane w ELWRO we Wrocławiu jako pierwsze seryjnie produkowane polskie maszyny matematyczne. Wydział Łączności Politechniki Warszawskiej, którego następcą jest WEiTI był pierwszym w Polsce wydziałem kształcącym specjalistów od maszyn matematycznych. Dr Piotr Gawrysiak mówił o dużej roli Instytutu  w dzisiejszym rozwoju informatyki. Instytut organizuje konferencje z udziałem prelegentów z czołowych europejskich ośrodków informatyki. Samsung umieścił w Warszawie swe  ośrodki z uwagi na obecność w Warszawie wielu doskonale wykształconych studentów naszego Wydziału.

3. Zbigniew Olejniczak mówił o oprogramowaniu dla Urzędów Pracy i dla Ośrodków Pomocy Spolecznej. Omawiał systemy od ALSO dla Syriusza.

Z wielkiej mnogości nie współpracujących ze sobą systemów, powoli dochodzimy do kilku najważniejszych o dużych możliwościach i stabilnej pracy.

4.Bogdan Pilawski z Ośrodka Informatyki HCP (zaklady Hipolita Cegielskiego) Poznań mówił o wielkim wyzwaniu organizacyjnym i technicznym jakim jest budowa silników okrętowych. Duża ilość kooperantów i wiele części silnika  objęte było nadzorem oprogramowania pilnującego terminowości prac i przestrzegania rygorystycznych norm wykonawczych.

Duże zasługi w budowie Infocentrum w zakładach Cegielskiego położył zmarły niedawno dyrektor Andrzej Raczkowski.

Bogdan Pilawski w dowcipnej opowieści doszedł do wniosku, że średnica zasobników paliwa w statkach kosmicznych Apollo związana jest z szerokością zadów końskich z czasów rydwanów rzymskich. Szerokości tuneli, przejść w górach budowanych pierwotnie dla wozów końskich, poprzez szerokość torów kolejowych doprowadziła do ograniczeń w szerokości zasobników paliwowych dla rakiet Apollo, które były transportowane tunelami kolejowymi.

5.Tomasz Kulisiewicz współprowadzący wraz z Jerzym Nowakiem Seminarium Historyczne mówił o historii telekomunikacji. Omawiał telegraf optyczny Warszawa - Modlin z 1830 r oraz telegraf Morsa wzdłuż linii kolejowej Warszawa - Wiedeń z 1852 r. Bardzo pozytywnie należy ocenić budowę w 1914 r pierwszych linii telefonicznych w Warszawie . Ericsson budował linie podziemne o wysokiej niezawodności. Słabo były zaspokajane  potrzeby użytkowników telefonii stacjonarnej w czasach Polski Ludowej . Długo czekało się na założenie telefonu.  Tomasz Kulisiewicz mowił o przewrocie jaki w telekomunikacji dokonały osiągnięcia technologii bezprzewodowych. Tomasz Kulisiewicz jest zbieraczem starych telefonów, aparatów fotograficznych, urządzeń komputerowych. 

6.Dr inż. Krzysztof Zioło - dyrektor Biblioteki Głównej Politechniki Śląskiej mowił o skanowaniu dokumentów technicznych i książek. Produkowane są obecnie skanery, które same przewracają kartki książek. Dzięki pracy Biblioteki na Politechnice Śląskiej Polskie Towarzystwo Informatyczne zamieszcza na swych stronach bardzo dużo cennych opisów z dziedziny informatyki w Polsce. Krzysztof Zioło mówił o pewnej niechęci ośrodków na przekazanie skanów do zasobów Biblioteki Ślaskiej. Wtedy ośrodki tracą wejścia na swoje strony internetowe.

7.Zdzisław Choromański mówił o maszynach HP 3000 stosowanych w Polsce. Maszyny te byly stosowane w Sejmie, GUSie, Zakładach Celulozowych w Kwidzyniu.

8.Piotr Fuglewicz mówił o systemie operacyjnym Master dla Mery - 60.  Bardzo nowoczesny i niedostępny w Polsce Ludowej system PDP LSI  był kopiowany i budowany jako Mera - 60 na Śląsku przez zespol prof. R. Pregla. Piotr Fuglewicz mówił o wielomiesięcznych pracach nielicznego zespołu programistów, którzy więcej czasu spędzali w pracy niż w domu. Wzajemne przebywanie przez długi czas w niewielkim gronie, wywołało problemy znane z opisu marynarzy przebywających ze sobą na statku. Zespół ten mimo wielkich osiągnięć nie był w stanie już nigdy podjąć się wspólnie innego zadania. 

9.Jakub Filipowicz omówił wielką pracę jaką prowadzi nad emulatorem Mery 400. Merę 400 widział pierwszy raz jako dziecko, gdy odwiedzał swą mamę  programistkę w pracy. Błyskające lampki na pulpicie, szum wiatraków, drukowane rysunki spowodowały wielkie zainteresowanie małego chłopca informatyką. Obecnie jako wykształcony informatyk podjął się dzieła, które jest bardzo trudne. Najdrobniejsza pomyłka w  przekodowaniu rozkazów Mery- 400, źle dopasowane parametry czasowe sterowników peryferii mogą spowodować, że oryginalne systemy operacyjne Mery - 400 nie będą działały na emulatorze.Wystarczy, że stada przerwań będą inaczej otwierały kolejki programów.

Dostał największe brawa ze wszystkich prelegentów, bo praca jakiej się podjął jest olbrzymia i bardzo trudna.

Duża część pracy jest już wykonana.

10.Jurand Czermiński mówił o historii informatyki na Uniwersytecie Gdanskim.

Historia Uniwersytetu wywodzi się od Instytutu Morskiego utworzonego  w 1942 r. w ramach Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich. Omawiane były stare urządzenia służące do analiz chemicznych, pracujące niezawodnie na Uniwersytecie. Dobrze wykonana praca pozwala na korzystanie z jej wyników wiele lat  Zasługuje na uznanie praca konstruktorów sprzed lat, który podejmowali się trudnych zadań dysponując skromną bazą elementową.

11. Grzegorz Pluciński omówił prace nad systemem PESEL w latach 1892 - 1995. Okazało się, że wpisy do baz systemu powierzano również więźniom. Stąd wiele błędów i wulgaryzmów. Osoby, które nie znały dnia i miesiąca swych narodzin otzrymywały w systemnie PESEL datę 1 stycznia. Grzegorz Pluciński, który dołączył do zespołu pracującego nad PESELEM bardzo wysoko ocenia prace wykonane w Polsce. To wielka baza, ktorej rozbudowa o kolejne miliony rekordów powodowała konieczność ulepszeń programów. 

W trakcie Seminarium często korzystano z ilustracji starych urządzeń liczących oraz fotografii postaci zasłużonych dla polskiej informatyki nadesłanych przez prof. Janusza Zalewskiego z USA.

K. Chwałowski i D. Walerjański z Katowic przedstawili informację o tworzeniu Muzeum Polskiej Informatyki. Muzeum jest związane z Wyższą Szkołą Mechatroniki w Katowicach.

Jerzy Słomczyński

***

17.09.2012

Prof. dr Ryszard S. Michalski (1937- 2007) - 20 września - 5. rocznica śmierci

Mojej Mamy koleżanka szkolna dr weterynarii Franciszka Olbrycht przez wiele lat pomagała Ryszardowi S. Michalskiemu w zdobyciu wykształcenia i możliwości utrzymania się. Pani Franciszka przyszła do naszego domu na Angorskiej w Warszawie z wizytą wraz z Ryszardem Michalskim. Było to w 1969 r. Byłem wtedy studentem pierwszego roku Wydziału Elektroniki a Ryszard Michalski też kiedyś studiował na naszym Wydziale.

Zapytał mnie co mam na wykładach z matematyki. Podałem definicję funkcji oraz metody badania funkcji. Potem mówiliśmy o moim planowanym wyjeździe na obóz wędrowny.

Uznał to za bardzo dobrą formę wypoczynku. Uważał, że wyznaczony na każdy dzień odcinek trasy mobilizuje do pokonania swoich słabości oraz umożliwia poznanie pięknych okolic.

Z jego strony internetowej na George Mason University dowiedziałem się niedawno, że bardzo lubił wycieczki w Tatry i zamieścił tam swoje zdjęcie z Doliny Pięciu Stawów Polskich. Jest tam podpis "Osiagnięcie szczytu góry może dać uczucie podobne do rozwiązania problemu naukowego. Dodatkowo można doświadczyć wspaniałego widoku."

Był również jako młody człowiek instruktorem narciarskim.Poprzez panią Franciszkę dotarła do mnie informacja z wizyty, że dobrze omawiałem tematy matematyczne oraz, że  swym schludnym wyglądem i krótkim uczesaniem sprawiłem wrażenie porządnego studenta.

Dostałem już jako inżynier poprzez panią Franciszkę artykuł Ryszarda S. Michalskiego. Chodziło o rozmieszczenie paczek w wagonach pociągu przy szczegółowych założeniach o pojemności wagonów i ciężarze paczek.

Zadziwił mnie złożony algorytm i konieczność wprowadzenia do maszyny wielu danych, co człowiek posługując się swą intuicją rozwiązuje bez problemu.

Ale taka jest nauka "machine learning" - uczenie maszynowe. Tutaj należy zastąpić wrodzone cechy czlowieka, intuicję poprzez algorytmiczne działanie maszyny.

Ryszard S. Michalski jest uznany z racji swych fundamentalnych prac ojcem "Machine learning".Uczenia maszynowego.

Trójka uczonych J.Carbonell, R.Michalski, T.Mitchell stworzyła pionierską książkę "Machine learning".

Przytoczę z portalu "Knowledge board" fragmenty wypowiedzi Ryszarda Michalskiego z 2005 r.

Trzy pytania do prof. Ryszarda S. Michalskiego - twórcy Machine Learning Science - Uczenia Maszynowego- i autora 16 książek i 350 artykułów.

Od 30 lat zajmuje się pan Machine Learning - Uczeniem maszynowym.

Czy mógłby pan wyjaśnić jak komputer może się nauczyć i jakie są najlepsze do tego metody.?

Uczenie komputerowe jest ograniczone przez typ reprezentacji wiedzy użyty do wykorzystania w procesie uczenia. Podczas ostatnich 30 lat przy wielkim nakładzie pracy trwają badania nad uczeniem maszynowym i odkryto wiele metod. Osiągnięto stosunkowo mały postęp co do typu i jakości reprezentacji wiedzy, które mogą użyć programy uczące się i co do typu operatorów generacji wiedzy. Metody te służą uczeniu się maszyn lub uzupełnianiu poprzednio zdobytej wiedzy.

Na przykład jedna z najprostszych metod uczenia, drzewa decyzji, została odkryta w latach 60. XX w.,  a do tej pory pozostaje jedną z najpopularniejszych metod. Porównajmy to do używania obecnie komputera sprzed 40 lat.

Czy wierzy pan, że jest możliwa budowa maszyny uczącej się z taką zdolnością jak człowiek? Jakie  warunki trzeba spełnić.?

Uczenie się przez człowieka jest procesem powstania nowej wiedzy przez poznanie nowych informacji i posiadanie zasobu wiedzy - jest to najbardziej skomplikowany proces intelektualny jak wiadomo.

Zastosowanie metod obliczeniowych, pozwalających uczyć się ze sprawnością człowieka w maszynie lub robocie zmieniłoby zupełnie społeczeństwo. Wyobraźmy sobie inteligentnego  robota, który w godzinę przeczyta, nauczy się i zastosuje wiedzę zawartą w Encyklopedii Brytyjskiej.

Albo przeczyta 1000 książek w godzinę. Zapamięta je na całe życie i samodzielnie zastosuje do podejmowania decyzji lub rozwiązania problemów. Jak człowiek mógłby żyć obok takich gigantów intelektu?

Nie przejmujmy się, zbudowanie takiego robota zajmie bardzo długi czas, być może 50- 250 lat przy założeniu pokojowego rozwoju w tym czasie.

Ale nauka i technika zmierzają w tym kierunku. Ludzkość przez ten czas musi sprostać bardziej przyziemnym problemom , które trzeba rozwiązać zeby przetrwać.

Jakie pan przewiduje zdolności maszyn w 2020 r?

Ciekawe jest porównanie intensywnego postępu w 30 latach w rozwoju sprzętu komputerowego, technologii informacyjnej, internetu w porównaniu do uczenia się maszyn i wnioskowania.

To potwierdza tezę, którą wielu z nas głosi od lat, że rozwój potężnych maszyn uczących się jest jednym z najtrudniejszych, jeżeli nie najtrudniejszym z wyzwań stojących przed ludzkością. Obecne uczenie maszynowe jest dalekie od rozwijania posiadanej wiedzy poprzez przyswajanie jej z wielu źródeł (np książki i strony internetowe) i używania jej do wnioskowania.

Porównując rozwój uczenia maszynowego w ciągu ostatnich 30 lat nie spodziewam się wielkiego postępu do 2020 r. Przełom pojawi się gdy powstanie efektywna metoda i baza wiedzy dostępna dla naukowców i oni nauczą się jak je stosować w systemach uczenia się i systemach pozyskiwania wiedzy. To kwestia bardzo ważna, wymagająca bardzo długiego czasu. 

Ryszard S. Michalski

Tłumaczył z angielskiego Jerzy Słomczyński

***

10.07.2012

Wywiad z prof. Ireną Lasiecką dla European Women in Mathematics.

Irena Lasiecka była doktorantką prof. dr. hab. Andrzeja Wierzbickiego z Instytutu Automatyki Wydziału Elektroniki. Uczestniczyła w Seminarium "Metody Obliczeniowe Optymalizacji " na Wydziale Elektroniki w 1974 roku.

European Women in Mathematics
EWM Newsletter 2012/1
Tłumaczenie z angielskiego Jerzy Słomczyński

Irena Lasiecka
Miejsce urodzenia : Polska
Miejsce studiów : Polska
Miejsce zamieszkania :USA

 

Irena Lasiecka zdobyła tytuł magistra (1972 r) i tytuł doktora (1975 r) w dziedzinie Matematyki Stosowanej na Uniwersytecie Warszawskim. Jej zainteresowania naukowe dotyczą nieliniowych równań różniczkowych cząstkowych, optymalizacji i teorii sterowania, teorii układów dynamicznych, analizy numerycznej. Jest autorką kilku książek i recenzji oraz ponad 300 własnych artykułów naukowych. Jej pierwsza praca naukowa to było stanowisko asystenta w Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Od 1977 r Irena Lasiecka związała się z uniwersytetami w USA. Były to University of California w Los Angeles, University Florida w Gainsville i University of Virginia gdzie Irena Lasiecka jest profesorem od 1987 r. Jej obecny tytuł to Commonwealth Professor of Mathematics - Wspólnotowy Profesor Matematyki. Tytuł ten otrzymała w 2011 r.
Prof. Irena Lasiecka w trakcie swej pracy pełniła wiele stanowisk w USA i w Europie jako osoba wizytująca. Wypromowała ponad 20 doktorów i prowadziła staże ponad 10 osób po zdobytych doktoratach.
Jest szefem wydawnictw wielu czasopism z dziedziny matematyki i inżynierii. Jest szefem kilku zespolowych projektów naukowych.
Prof. Irena Lasiecka otrzymała kilka nagród za pracę naukową, ostatnio SIAM 2011, W.T. Idalia Prize za rozwój Równań Różniczkowych i Teorii Sterowania.

EWM: Jakie są w Pani opinii najważniejsze Pani osiągnięcia naukowe , szczególnie w dziedzinie matematyki?
IL : Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie bez omawiania szczegółów matematycznych. Mogę tylko powiedzieć, że za każdym razem gdy osiąga się coś nowego powoduje to wspaniałe uczucie. Osiągnięcia moich doktorantów są dla mnie bardzo ważne. Jestem szczęśliwsza z ich sukcesów.

EWM: Pani działalność naukowa jest bardzo bogata. Czy może Pani opisać swój zwykły dzień pracy? Co z czasem wolnym, jak Pani go spędza ?

IL: Zwykły dzień pracy jest bardzo przeciętny. Droga do biura, przygotowanie do wykładu, wykład, rozmowa ze studentami, omówienie ich postępów. Dodatkowo moje własne badania, praca wydawnicza, praca w komitetach itd. Dzień jest po prostu za krótki. Dużo podróżuję w związku z moimi obowiązkami, więc pojęcie wakacji ma dla mnie inne znaczenie.
Następuje zmiana rytmu dnia, odwiedzam różne miejsca i poznaję nowych przyjaciół - to jest dla mnie odpoczynkiem i zadowoleniem.

W rzeczywiście wolnym czasie lubię czytać, słuchać muzyki, chodzić na gimnastykę, odwiedzać przyjaciół i rodzinę.

EWM: Jaką radę dałaby Pani kobiecie - matematykowi na początku kariery (np. po doktoracie) , aby stała się poważanym naukowcem w swej dziedzinie. Co powinno być dla niej najważniejsze ?
IL : Najpierw, starać się zachować proporcje między karierą naukową a życiem osobistym.
 To nie jest łatwe. W różnych okresach życia inne sprawy są ważniejsze. Proporcje i priorytety mogą się zmienić. Ktoś powie, że prostszym sposobem jest rozwijanie kariery przed założeniem rodziny. Ale to wszystko jest względne. Są sytuacje gdy właściwszy jest odwrotny porządek. Ważne jest abyśmy byli szczęśliwi z tego co robimy. Wtedy reszta się sama ułoży.

EWM: Ma Pani wielkie sukcesy w osiąganiu grantów na swoje prace naukowe. Czy może Pani podać radę dla początkujących naukowców - Jakie jest najlepsze podejście do pisania próśb o granty ?
IL: Ważne jest żebyśmy naprawdę lubili to co proponujemy w pracy. Entuzjazm jest kluczem do pisania dobrych i przekonujących propozycji. Oczywiście trzeba mieć wiedzę o temacie, ale to każdy wie.

EWM: Dlaczego Pani wybrała (jeżeli to był rzeczywiście własny wybór) dla prowadzenia swej kariery USA a nie Europę.?
IL: To trudne pytanie. W pewnym stopniu ta decyzja nie była świadomie zaplanowana. To jest zawsze polączenie przyczyn osobistych i zawodowych. W pewnym stopniu uważałam, że możliwości naukowe, łatwość życia z organizacyjnego punktu widzenia jest dużo lepsza w USA.

Jerzy Słomczyński

***

1.06.2012

Nominacja prezydencka dla prof. dr hab. inż. Cezarego Zielińskiego, dyrektora Instytutu Automatyki WEiTi

.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Bronisław Komorowski wręczył akty nominacyjne nauczycielom akademickim oraz pracownikom nauki i sztuki. Wśród 49 nominowanych znalazł się prof. dr hab. inż. Cezary Zieliński.

- Potrzeba abyśmy wyznaczali sobie ambitne cele, ale realne i niezbędne do wykorzystania wszystkich sił i zasobów, które ma państwo i społeczeństwo dla dalszego rozwoju - powiedział Bronisław Komorowski podczas czwartkowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim.

Podkreślił, że Polska stoi w obliczu wielkiego wyzwania, jakim jest trudna reforma emerytalna. Ale - jak dodał - warto pamiętać, że konieczność przeprowadzenia tej reformy wiąże się się z procesem, który dotyczy szerszego obszaru życia społecznego. Zwrócił uwagę, że procesy demograficzne rzutują również na przyszłość świata nauki, szkolnictwa wyższego, bo mniejsza liczba urodzeń, to także mniejsza liczba uczniów, a w perspektywie mniejsza liczba studentów. A z drugiej strony - wskazywał prezydent - zmianą na dobre jest długość życia, a więc także dłuższa aktywność.

- Dziś musimy posuwać się tą ścieżką wynikającą ze zjawisk kryzysu demograficznego, a drugiej strony z szans związanych z dłuższym życiem, dłuższą aktywnością zawodową i życiową - powiedział prezydent. 

- Chciałbym życzyć państwu, aby tytuły profesorskie połączone z dorobkiem każdego z państwa służyły uchwyceniu na czas tych wielkich szans i rozpoznania także zagrożeń - mówił do profesorów.

.

źródło: http://www.prezydent.pl/aktualnosci/nominacje/art,706,prezydent-wreczyl-nominacje-49-profesorom.html

Jerzy Słomczyński

***

17.05.2012

Wykłady  docenta  Konstantego Kurmana z Teorii Układów Sterowania

Docent Konstanty Jan Kurman przywiązywał dużą  wagę do wyjaśnienia  fizycznych praw opisujących obiekty regulacji. Równania stanu obiektu  wyjaśniały jedynie w przybliżeniu zachowanie sie obiektu fizycznego, w którym należało wyróżnić magazyny energii  decydujące o stopniu  równań stanu.

Na przykładzie prac  Oliviera Heaviside, inżyniera zatrudnionego przy budowie kabla telekomunikacyjnego łaczącego Amerykę z Europą doc. dr hab. Konstanty Kurman  omawiał znaczenie intuicji inżynierskiej przy rozwiązaniu problemów technicznych.

Heaviside dosyć niefrasobliwie sprowadzał  zagadnienia opisywane równaniami rózniczkowymi  do dziedziny równań algebraicznych.  Prowadził przekształcenia tych równań algebraicznych i uzyskane wyniki wykorzystywał w dziedzinie równań różniczkowych. Heaviside wiele działań wykonywał bez dowodu matematycznego, a swym oponentom przedstawiał praktyczne poprawne działanie kabla telekomunikacyjnego jako dowód słuszności swych prac.

Docent Kurman mówił o koniecznym uproszczeniu opisu matematycznego stosowanego do obiektów regulacji. Wiele zjawisk związanych z nieliniowością, stratami energii pomijano w opisie dla uniknięcia wielkich komplikacji przy rozwiązywaniu równań.

Interesowały docenta Kurmana dawne historyczne metody projektowania układów regulacji.  Były to metody  częstotliwościowe, łatwe do przeprowadzenia na kartce papieru i często wystarczające do zastosowań praktycznych.

Docent Kurman zachęcał studentów do rozwiązywania takich przykładów i mówił o swych różnych doświadczeniach praktycznych ze stosowaniem metod projektowania układów regulacji.

Nowoczesną teorię sprzężenia zwrotnego tłumaczył jako uogólnienie wielu praktycznych opracowanych niezależnie od siebie rozwiązań wykorzystujących pomysł użycia do regulacji wielkości wyjściowej. Ale pierwsza była intuicja  wynalazców, teoria matematyczna powstała później.

We wspomnieniach swych  początkowych lat pracy mówił, że pewne pomysły, które wydawały mu się jego odkryciem okazywały się  już znane.  Nie zrażał się tym i uznawał te pierwsze pomysły jako potwierdzenie prawidłowości  swego rozumowania.  Mówił, że po latach pracy pewne zagadnienia rozwiązał jako pierwszy.

Uważał, że w pewnych zespołach kilka osób pracuje nad tematem naukowym, a jednej osobie uda się odkryć coś niezwykłego. Za taką osobę uważał  dr. hab. Jacka Kudrewicza w związku z odkrytym twierdzeniem o stabilności. O twierdzeniu tym mówił Twierdzenie Kudrewicza – Cypkina.

 Wielką inspiracją dla docenta Kurmana było zachowanie się układów dynamicznych, które osiągały stan stabilny przy minimum zgromadzonej energii potencjalnej. Tłumaczył  to zjawisko wskazując na kształt zwisających kabli telefonicznych zawieszonych między słupami.

Zjawisko określane jako samooptymalizacja docent Kurman postanowił  wykorzystać do budowy urządzenia, ktore służyło do wyznaczania sterowania optymalnego.

Przy pomocy elementów elektronicznych biernych oraz czynnych (wzmacniaczy) zbudował sieć, która osiągając stan fizyczny minimalnej energii  wyznaczała sterowanie optymalne.

 Był to bardzo oryginalny pomysł opisany w pracy habilitacyjnej  docenta Konstantego Kurmana.

Przywiązywał dużą wagę do szacunku dla stopni naukowych. Polecił dopisać studentowi tytuł doc. dr hab. przed nazwiskiem wykładowcy w indeksie. Powiedział, przecież te tytuły to wielka długoletnia praca, trzeba okazywać szacunek ludziom nauki. 

Jerzy Słomczyński

***

07.05.2012

Order Orła Białego dla prof. dr. Władysława Findeisena

źródło:http://www.mianowski.waw.pl, foto: Łukasz Kamiński

To taki odruch zawodowy, jestem bowiem inżynierem automatykiem. Jak jadę nowoczesną windą to odczuwając przyspieszenie, stałą prędkość, hamowanie myślę o równaniach stanu, równaniach sprzężonych, ograniczeniach prędkości. Myślę o układzie minimalnoczasowym, który najprędzej musi przemieścić się z punktu do punktu. Zasada Maksimum Pontriagina przypomina się mimowolnie. Ruch windy to jeden z podstawowych ruchów analizowanych na zajęciach z automatyki.

Myślę, że kilka tysięcy inżynierow automatyków zdobywało swą wiedzę w Katedrze Automatyki i Telemechaniki przekształconej później w Instytut Automatyki Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej. Zalożycielem i wieloletnim dyrektorem Katedry i Instytutu Automatyki był prof. Władysław Findeisen. Wielka wiedza profesora W. Findeisena i dobór znakomitych współpracowników zaowocowały międzynarodowymi sukcesami naukowymi Instytutu. Mówiło się o Warszawskiej Szkole Optymalizacji, jako o Instytucie Automatyki mającym wielkie sukcesy w pracach nad optymalizacją procesów technologicznych. Powstała książka "Metody Obliczeniowe Optymalizacji" autorstwa Władysława Findeisena, Jacka Szymanowskiego i Andrzeja P. Wierzbickiego z Instytutu Automatyki. Służyła wiele lat inżynierom automatykom.

Poradnik Inżyniera Automatyka - praca zbiorowa pod redakcją prof. Władysława Findeisena doczekał się następnego wydania i był wielką pomocą dla inżynierów.

Wielopoziomowe uklady sterowania - książka W. Findeisena omawiała sterowanie złożonymi procesami technologicznymi podając wiele autorskich metod profesora.

Technika regulacji automatycznej - książka W. Findeisena stanowiła wielką pomoc dla inżynierów realizujących praktyczne układy automatyki, wiele jest tam wykresów, charakterystyk regulatorów. Profesor Władysław Findeisen dbał o uzupełnienie wiedzy teoretycznej studentów wiedzą praktyczną zdobywaną na Laboratoriach. Starał się o przedstawienie studentom przez pracownikow Instytutu Automatyki wielu wiadomości z techniki cyfrowej, bardzo rozwijającej się dziedziny wiedzy. Oprócz Metod Optymalizacji uczyliśmy się Techniki Cyfrowej - Teorii Automatów na doskonałych wykładach prof. dr hab. Wiesława Traczyka.

 Pamiętam odpowiedź asystenta na nasze pytanie jak będzie wyglądał egzamin z Techniki Systemów Automatyzacji u prof. Władysława Findeisena. Och, nic się nie martwcie, to będzie po prostu rozmowa dwóch fachowców. No tak, profesor bardzo życzliwie podchodził do studentów. Prof. W. Findeisen po wybuchu ruchu "Solidarności" był pierwszym Rektorem Politechniki Warszawskiej wybranym przez pracowników uczelni. W 1989 r. wraz z prof. Aleksandrem Gieysztorem prof. W. Findeisen współprzewodniczył obradom Okrągłego Stołu ze strony społecznej. Na pewno zdawał sobie sprawę, że zaangażowanie w życie polityczne kraju, stanowisko senatora pełnione przez dwie kadencje odbierze profesorowi czas przeznaczony na pracę naukową nad zagadnieniami z automatyki. Prof. W. Findeisen wychował jednak wielu godnych następców obecnie już profesorów, którzy kontynuują jego dzieło przede wszystkim na Politechnice Warszawskiej ale również w świecie, głównie w USA. Najwyższe odznaczenie Rzeczpospolitej Polskiej Order Orła Białego jest godnym uhonorowaniem dla znakomitego uczonego i wychowawcy młodzieży.

Jerzy Słomczyński

***

24.04.2012 r.

Dziecięce marzenia o zawodzie inżyniera elektronika.

fot. gazetakrakowska.pl

Byłem wczoraj 23 kwietnia br na IX Zjeździe Jurków i Jerzyków w Krakowie. W dniu imienin patrona Szkoły Podstawowej nr 68, Jerzego Bińczyckiego gromadzą się w szkole Jurkowie . 

Goście są bardzo serdecznie witani, otrzymują pamiątkową naklejkę, wpisują się na listę Jurków. Młodzież szkolna przygotowuje wystawę o Jerzym Bińczyckim. Opisane są jego role filmowe i teatralne. Dużo jest fotosów przedstawiających słynne role patrona szkoły. Przychodzą dawni koledzy szkolni Jerzego Bończyckiego, który mieszkał w pobliżu szkoły na Krakowskich Witkowicach.

Młodzież przedstawia co rok widowisko teatralne, w tym roku było oparte na motywach Kabaretu Starszych Panów.  Występowali młodzi chłopcy w roli kabaretowych Starszych Panów oraz przebrana pięknie za kabaretową Hrabinę ich urocza koleżanka. Dialogi i piosenki wprowadzaly zebranych w ulotny świat, bliski kolejnemu pokoleniu Polaków. Duża grupa dzieci wykonała piękny taniec jako ilustrację piosenki "W czasie deszczu dzieci się nudzą" z Kabaretu Starszych Panów.

Obecna na uroczystości żona Jerzego Bińczyckiego pani Elżbieta Bińczycka jako teatrolog fachowo oceniła inscenizację i mówiła o dużym znaczeniu obcowania z teatrem od malego dziecka. Dzieci w tej szkole podstawowej wprowadzane są w zaczarowany swiat teatru przez oddanych teatrowi nauczycieli.  Ważne są te występy na szkolnych przedstawieniach, stopniowe doskonalenie swych umiejętności.Być może jest to wstęp dla niektórych dzieci do drogi życiowej przyszłych aktorów.

Przebrany za św. Jerzego aktor krakowski Jerzy Fedorowicz wzbudził wielką sympatię młodej widowni. Po przedstawieniu poproszeni zostali na scenę Jurkowie - goście IX Zlotu Jurków i Jerzyków.

Prowadzi spotkanie co rok jeden spośród Jurków. Najważniejszym spośród Jurków w tym roku był znany właściciel sieci krakowskich hoteli Jerzy Donimirski. Poprosił przybyłych Jurków o przedstawienie na scenie swych dziecięcych marzeń i opowiedzenie co z nich się spełniło.

Odpowiadałem jako pierwszy. Powiedziałem o swym zainteresowaniu w latach szkoły podstawowej matematyką i fizyką. Wspomniałem, że zainteresowania przedmiotami ścisłymi rozwijały się w dalszych latach nauki w szkole. Gdy przyszedł moment wyboru zawodu pojawiło się marzenie aby wybrać studia na Politechnice Warszawskiej. Bardzo dużo mówiło się w tych czasach o elektronice. Pojawiały się przeróżne nowe urządzenia.

Moim marzeniem było zdobyć zawód inżyniera elektronika. Marzenie to się spełniło. Dane mi jest całe życie pracować w tym zawodzie i nie musialem zajmować się z konieczności czym innym.

Inni Jurkowie też mówili o swych marzeniach - przedstawiając młodzieży szkolnej konieczność wytrwałej pracy, ktora pozwoli zrealizować marzenia. Mówiono o szczęśliwej rodzinie, podrożach, przyjaźni z kolegami . Nie wszystko udaje się zrealizować w życiu - ale marzenia dają siłę do pracy  i są bardzo ważne. Uroczystość zakończyła się eleganckim wspólnym posiłkiem i rozmowami przybyłych Jurków z gospodarzami w gościnnej szkole wiernej pamięci Jerzego Bińczyckiego. 

 Jerzy Słomczyński

***

15.03.2012

Prof. dr hab. inż Jan Szmidt został wybrany Rektorem Politechniki Warszawskiej.

Nowym Rektorem Politechniki Warszawskiej wybrany został prof. dr hab. inż. Jan Szmidt. Profesor Jan Szmidt jest dziekanem Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych.

Nowy Rektor jest absolwentem naszego Wydziału i tutaj zdobył stopnie doktora, doktora habilitowanego oraz profesora.

Pracował od ukończenia studiów w Instytucie Techniki Elektronowej noszącym obecnie nazwę Instytutu Optoelektroniki i Mikroelektroniki.

Prof. Jan Szmidt pragnie poprzez swoją działalność na stanowisku Rektora uzmysłowić rządzącym znaczenie rozwoju nauk technicznych dla gospodarki kraju. Wdrożenia osiągnięć naukowych polskich uczonych powinny unowocześnić polską gospodarkę.

Nowy Rektor Politechniki pragnie pozyskać jako nowych studentów najzdolniejszych i najbardziej zainteresowanych techniką  uczniów w Polsce. Wiedza zdobyta na Politechnice nie może być tylko teoretyczna. Konieczna jest współpraca Politechniki z zakładami pracy. Współpraca ta ma spowodować rozwój badań, które rozwiną nauki techniczne oraz rozwiążą ważne problemy praktyczne.

Liczne kontakty naukowe prof. Jana Szmidta umożliwią podjęcie tematów badań naukowych o charakterze interdyscyplinarnym.

Prof. Jan Szmidt jest zainteresowany rozwojem Towarzystw Absolwentów Politechniki przy różnych wydziałach. Na Wydziale EiTI  był bardzo zaangażowany w powstanie Stowarzyszenia Absolwentów i zawsze brał udział w spotkaniach członków stowarzyszenia.Stowarzyszenie Absolwentów WEiTI ma służyć nawiązaniu współpracy Wydziału  z absolwentami, którzy pracują w wielu nowoczesnych zakładach pracy.

Nowy Rektor pragnie na wszystkich wydziałach Politechniki Warszawskiej wykorzystać dla obopólnego rozwoju związki uczelni z oddanymi jej absolwentami.

Współpraca ta ma wspomóc kształcenie studentów i ułatwić im zdobycie atrakcyjnej pracy.

Wysoka ranga naukowa Politechniki Warszawskiej ma być powodem dumy dla absolwentów, którzy ukończyli tę uczelnię dawno. Prowadzenie na Politechnice prac badawczych związanych z praktycznymi problemami technicznymi ma przyczynić się do rozwoju przedsiębiorstw, w których ważne stanowiska pełnią absolwenci naszej uczelni.

Profesorowi Janowi Szmidtowi Stowarzyszenie Absolwentów WEiTI życzy wielu sukcesów na stanowisku Rektora Politechniki Warszawskiej

Jerzy Słomczyński 

 ***

17.01.2012

Warszawski Teatr Wielki jest bardzo piękny.
12 stycznia 2012 r. w Sali Senatu Politechniki Warszawskiej gościł dyrektor Teatru Wielkiego Waldemar Dąbrowski. Został uhonorowany wpisem do Złotej Księgi Absolwentów Politechniki Warszawskiej.

W roku 1978 Waldemar Dąbrowski ukończył Wydział Elektroniki Politechniki Warszawskiej. Powiedział, że już w połowie studiów zdał sobie sprawę, że nie będzie pracował jako inżynier. Bardziej pociągała go kultura i organizowanie imprez w nowo stworzonym klubie Riviera - Remont na Politechnice. Poprzez kierowanie tym klubem nabrał doświadczenia i rozpoczął swą działalność w instytucjach kultury. Przypomniał zebranym, że Politechnika  kształci studentów nie tylko w kierunku zawodowym ale gimnastykuje umysł i pozwala nabrać wiary, że absolwent podoła różnorodnym problemom.

Swój ukochany przedmiot "Teorię pola elektromagnetycznego" a zwłaszcza teorię liczb urojonych uznaje za wielkie osiągnięcie kultury a nie tylko widzi w tym przedmiocie  zastosowania wyłącznie techniczne.

W Korei podczas rozmowy z rektorem uczelni technicznej, gdzie było wystawiane widowisko operowe, Waldemar Dąbrowski mógł podyskutować o liczbach urojonych.
 
Za najważniejszy okres swej pracy Waldemar Dąbrowski uważa czas gdy był wiceministrem kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Wtedy opracowano
zasady działania instytucji kulturalnych w nowej rzeczywistości i przy innych zasadach finansowania. Wszystko trzeba było opracować od nowa.

Waldemar Dąbrowski powiedział, że niezwykle sobie ceni przyznany mu wpis do Złotej Księgi Absolwentów Politechniki Warszawskiej.

Jerzy Słomczyński

*** 

15.12.2011

Opowieści wigilijne

No nie, przerwanie w lutym 1967 r urlopu narciarskiego prof. Markowi J. Greniewskiemu, który spędzał z synem w Zakopanem było zaskakujące i nieprzyjemne.

Tak się stało, że wkrótce profesor miał pojechać do Wielkiej Brytanii w sprawie produkcji w Polsce komputera Odra 1300 na bazie systemu brytyjskiego ICL 1900.

Mikroprogramowane rozkazy - jak to pięknie brzmi w moim pojęciu.

Miała tę właściwość Odra. W Fabryce Mierników i Komputerów ERA gdzie prof. Marek J. Greniewski był pewien czas dyrektorem też pracowaliśmy nad maszyną o mikroprogramowanych rozkazach.

Och, te kultowe w latach 70 tych XX w. mikroprocesory AMD 2900, któż o nich obecnie pamięta i potrafiłby coś z nich złożyć ?

Wyjazdy prof. Greniewskiego do Wielkiej Brytanii zakończyly się w 1968 r. miłą uroczystością. W firmie ICL otrzymał "Opowieści wigilijne" Charlesa Dickensa z dedykacją prawnuka autora - pracownika ICL. 

Jerzy Słomczyński

***

20.10.2011

Wybitny uczony prof. dr hab. Stanisław Bellert (1924 - 1976)

Mój kolega Andrzej w rozmowie ze mną na Wydziale Elektroniki Politechniki Warszawskiej powiedzial w 1976 roku:

Wiesz Jurek, nagle zmarł prof. Stanisław Bellert. Będę miał zmieniony temat pracy dyplomowej i innego promotora.

7 października 2011 roku na Politechnice Warszawskiej na uroczystym posiedzeniu z okazji 60 - lecia Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych prof. dr hab. Stefan Hahn wspomniał prof. Stanislawa Bellerta. Prof. Stefan Hahn nawiązał do nagrody Nobla z dziedziny fizyki przyznanej w 2011 roku. Laureaci otrzymali nagrodę za prace z dziedziny kosmologii. W swych badaniach zajmowali się powiększającym się wszechświatem. Poprzez obserwację odległej supernowej wyjaśnili ekspansję wszechświata.

Prof. Stefan Hahn przypomniał, że prof. Stanisław Bellert już w roku 1968 zajmował się tym tematem. Prof. Bellert doszedł do wniosku, że zjawisko astrofizyczne przesunięcia ku podczerwieni widma fal elektromagnetycznych nie musi być wyłącznie tłumaczone "ucieczką galaktyk". Podał wytłumaczenie tego zjawiska poprzez opis właściwości geometrycznych przestrzeni.

Prof. Stanisław Bellert był określany przez swojego dawnego doktoranta prof. dr hab. Jacka M. Wojciechowskiego jako człowiek renesansu o rozległych zainteresowaniach.
W tygodniku "Linia Otwocka" z 31.03.2003 prof. Wojciechowski pisze :
W mojej pracy zawodowej zetknąłem się z kilkoma osobami naprawdę wielkiego formatu, z którymi pracę wspominam jako niezwykłą przygodę. Promotorem mojej pracy doktorskiej był Stanislaw Bellert, jeden z najznakomitszych i najbardziej oryginalnych umysłów z jakimi się zetknąłem. Była to postać renesansowa. Zajmował się elektroniką, telekomunikacją i kosmologią. Świetnie grał na fortepianie i był jednym ze współtwórców polskiego jazzu w początkowym stadium.

Prof. dr Władysław Findeisen również wspomina o fortepianie, który stał w gabinecie prof. Bellerta i służył relaksowi uczonego. Prof. Findeisen uważa prof. Bellerta za najzdolniejszego uczonego na Politechnice Warszawskiej w czasie wspólnej pracy.
Pismo "Nestor - Krasnystaw" nr 7 z roku 2009 w artykule Leszka Janeczka "Krasnostawski fortepian Steinwaya" opisuje koncert z 11 listopada 1944 r.
Majątek Tarnogóra w pobliżu Krasnystawu opuściła rodzina Smorczewskich w obawie przed wkraczającą w 1944 r. Armią Czerwoną. W opuszczonym pałacu założono Liceum Ogólnokształcące. W dniu 11 listopada 1944r urządzono tam koncert dla uczczenia przedwojennego Święta Niepodległości. Na fortepianie Steinway grał utalentowany pianista Stanisław Bellert. Jako akompaniament do wiersza L. Staffa "Deszcz jesienny" Bellert grał preludium Des-dur Chopina "Deszczowe".

W dniu 16 marca 2007 roku w gmachu Naczelnej Organizacji Technicznej przy ul. Czackiego w Warszawie odbyło się wspólne posiedzenie Koła Seniorów, Koła Terenowego Oddziału Elektroniki, Informatyki i Telekomunikacji Stowarzyszenia Elektryków Polskich.
Na posiedzeniu prof. dr hab. inż. Stefan Hahn wygłosił prelekcję poświęconą życiu i dokonaniom Stanisława Bellerta , profesora Politechniki Warszawskiej Wydziału Elektroniki.
W spotkaniu udział wzięli : wdowa po prof. Stanisławie Bellercie - Irena Bellert, sekretarz generalna Stow. Elektryków Polskich - Jolanta Arendarska, prof. dr W. Findeisen, dr M. Rusin i były Prezydent M. St. Warszawy S. Wyganowski.
Wystąpienie prof. Stefana Hahna zawierało :
- krótki życiorys Stanisława Bellerta
- opis nietypowego przebiegu kariery naukowej (powołanie młodego prof. nadzwyczajnego na Członka Korespondenta PAN)
- zestawienie podstawowych osiągnięć naukowych w dziedzinie elektrotechniki teoretycznej i kosmologii
- osobisty komentarz dotyczący teorii Bellerta zjawiska astrofizycznego przesunięcia ku podczerwieni widma fal elektromagnetycznych

Prof. Bellert wraz z prof. H. Woźniackim stworzył nową dziedzinę matematyki - Algebrę liczb strukturalnych służącą do analizy i syntezy obwodów elektrycznych.
Wśród wielu tematów, w których odnosił wspaniale sukcesy naukowe były elektrotechnika teoretyczna, teoria pola elektromagnetycznego, teoria układów dynamicznych, teoria układów sterowania, matematyka stosowana, teoria obwodów elektrycznych, budowa maszyn matematycznych.
Szkoda, że nigdy nie dane mi było słuchać wykładów prof. Stanisława Bellerta. Ale jego uczniowie byli moimi wykładowcami.

Jerzy Słomczyński

  Ja również żałuję, że nie byłem w czasie studiów słuchaczem wykładów prof. Stanisława Bellerta. W dniu 22 grudnia 1962 r. zdałem egzamin dyplomowy po zakończeniu eksternistycznego kursu magisterskiego na ówczesnym Wydziale Łączności Politechniki Warszawskiej  - w specjalności teletransmisji przewodowej.  Przewodniczył egzaminowi prof. dr Witold Nowicki, a w skład komisji egzaminacyjnej wchodził również - wówczas jeszcze doc. dr inż.- Stanisław Bellert. Przed zakończeniem studiów magisterskich, latem 1962 r., zobowiązany byłem zaliczyć teorię syntezy u doc. Stanisława Bellerta.  Ponieważ system studiów na kursie eksternistycznym polegał na całkowicie samodzielnym samokształceniu (z wyjątkiem teorii informacji – uczęszczałem na wykłady u prof. Czesława Rajskiego na podstawie formalnie załatwionych zwolnień z zakładu pracy), musiałem jakoś zdobyć odpowiednie materiały wg wymagań obowiązujących przy zaliczeniu teorii syntezy. Pomógł mi w tym mój serdeczny kolega z pracy, Stasio Popiołek, który niedawno skończył studia magisterskie (w systemie jednolitym) i miał notatki z wykładów doc. Bellerta. Udostępnił mi te notatki, przygotowałem się z nich jak mogłem najlepiej, ale przed udaniem się na zaliczenie skorzystałem jeszcze z możliwości konsultacji u doc. Bellerta. Doc. Bellert przyjął mnie nadzwyczaj życzliwie (zetknąłem się z nim wówczas bezpośrednio po raz pierwszy) i wytłumaczył mi szereg zagadnień z teorii syntezy, odnośnie których miałem wątpliwości. W niedługim czasie dokonałem pomyślnego zaliczenia przedmiotu. To było moje drugie spotkanie z doc. Stanisławem Bellertem.

  Trzeci i ostatni mój kontakt (a właściwie czwarty, jeśli uwzględnić spotkanie na egzaminie dyplomowym w 1962 r.) – wówczas już z prof. nadzw. drem Stanisławem Bellertem – miał miejsce w czasie kilku wykładów na jakimś kursie specjalistycznym, organizowanym w 1970 r. przez resort łączności. Utkwiło mi w pamięci, jak pięknie, przystępnie, a chwilami dowcipnie wykładał profesor zagadnienia z dziedziny transmisji przewodowej. I to tyle moich wspomnień o Profesorze. Wielka szkoda, że tak wcześnie umarł, mógł przecież jeszcze długie lata cieszyć się życiem i poświęcać pasji swego życia – nauce. 

Leszek Staszewski

Źródło: http://www.forum-ochoty.org.pl/portal.php?article=1&sid=e4edb518f2edf3d86e9cdbca7f2e3ad0

***

2011-10-07

Obchody 60-lecia Wydziału

Bardzo uroczyste były obchody 60-lecia Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.

W dniu 6. października odbyła się Wielka Gala w Dużej Auli Politechniki Warszawskiej.

Chór Politechniki Warszawskiej w pięknych strojach historycznych rozpoczął tę uroczystość odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego.

Dziekan Wydziału prof. dr hab. Jan Szmidt powitał zebranych, wśród których był Rektor Politechniki Warszawskiej prof. dr hab. Włodzimierz Kurnik, dziekani WEiTI z poprzednich kadencji, zasłużeni wykładowcy, partnerzy Wydziału, którzy byli sponsorami uroczystych obchodów. Dziekan powitał też wszystkich przybyłych absolwentów .

Prezydent RP Bronisław Komorowski skierował do społeczności WEiTI okolicznościowy list gratulacyjny. List odczytał przewodniczący Stowarzyszenia Absolwentów WEiTI kol. Jacek Karczewski.

Partnerzy strategiczni Wydziału - przedstawiciele firm Samsung, Huawei i Telekomunikacji Polskiej podkreślali obopólne korzyści wynikające ze współpracy firm z WEiTI kształcącym wysoko kwalifikowanych specjalistów będących bardzo dobrymi pracownikami tych firm.

Prezes Samsunga w Polsce mówił po polsku a jest Koreańczykiem.

Wydział EiTI został uhonorowany nagrodą Pro Masovia przekazaną na uroczystości przez przedstawiciela Marszałka Województwa Mazowieckiego. Nagroda była przyznana w uznaniu zasług Wydziału w kształceniu absolwentów, których praca jest niezwykle ważna dla Województwa Mazowieckiego.

Dziekani, prodziekani i dyrektorzy instytutów pełniący swe funkcje od czasów powstania wydziału otrzymali medale 60-lecia WEiTI.

Dziekan prof. dr hab. inż. Jan Szmidt wyraził wielkie uznanie dla osób niezwykle zaangażowanych przez wiele dni i nocy w organizację obchodów 60-lecia Wydziału. Szczególnie wyróżnili się p. Katarzyna Strój i p. Michał Jeleniewicz.

Część artystyczna uroczystości była prowadzona przez kol. Tadeusza Sznuka absolwenta Wydziału. Tadeusz Sznuk jak na inżyniera przystało nawiązał do równań Maxwella i ich piękna równego pięknu utworów fortepianowych Lista wykonywanych przez Wojciecha Wójciaka.

Zaprezentowali swe umiejętności artystyczne absolwenci WEiTI pracujący jako elektronicy ale będący również doskonałymi artystami cenionymi w świecie za swe osiągnięcia.

Uroczystość uświetnili entuzjastycznie przyjętymi występami baryton - Hubert Niewiadomski, pianista Wojciech Wójciak, para taneczna - mistrzowie tanga Katarzyna i Robert Kandefer.

Następnie wystąpiła Hanna Banaszak w towarzystwie czteroosobowego znakomitego zespołu jazzowego. Partię trąbki niewystępującej w zespole odśpiewała Hanna Banaszak.

Z racji dawnych wielu występów na Politechnice Warszawskiej i z racji koleżeńskiej atmosfery lubiana artystka zapowiadana była jako Elektroniczna Politechniczna Zosia - co wiąże się z drugim imieniem Hanny Banaszak. Występy artystki uwiecznione zostały okolicznościowym wierszem opisującym jej osobę. Wiersz odczytał autor - absolwent naszego Wydziału z czasów gdy był to Wydział Łączności . Niespodzianka w postaci wiersza i gromkie oklaski sprawiły wielką radość zaprzyjaźnionej z Politechniką Warszawską artystce.

Po występach artystów nastąpił wyjątkowy bankiet w Dużej Auli Politechniki Warszawskiej. Trzeba podkreślić elegancję przyjęcia i starannie przygotowane Menu - z wieloma potrawami na gorąco i na zimno, słodyczami, napojami. Tutaj dopiero można było swobodnie odnaleźć przyjaciół sprzed lat. Może trochę inaczej wyglądaliśmy niż w czasach studiów. Mimo tego, że niektórzy absolwenci mają tytuły profesorskie albo są dyrektorami dużych firm to wróciliśmy w rozmowach do bezpośrednich form i tematów jak z okresu studiów. Przypomnieliśmy sobie minione, przyjemne czasy naszej młodości, naszych kolegów także tych nieżyjących. Częste były wstępy do rozmów - Czy ty kończyłeś ze mną studia ? Podawano rok i specjalność.

To wyjątkowe spotkanie umożliwiło nawiązanie kontaktów nowo odnalezionym kolegom.

Trudno było zakończyć rozmowy mimo, że nadeszła północ.

Następny dzień 7. października to spotkanie w Małej Auli Politechniki Warszawskiej na zebraniu Rad Wydziału Elektrycznego i Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych.

Rozpoczęte Hymnem Narodowym spotkanie miało charakter bardzo uroczysty .Gospodarzami byli prof. dr hab. Stanisław Wincenciak - Dziekan Wydziału Elektrycznego oraz prof. dr hab. Jan Szmidt - Dziekan Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych .

Wydział Elektryczny obchodzący w czerwcu 2011r. swoje 90 lecie określany był jako matka a nasz Wydział jako córka. Sekcja Prądów Słabych Wydziału Elektrycznego przekształcona została w roku 1951 w nowy Wydział Łączności Politechniki Warszawskiej, który obecnie jako Wydział Elektroniki i Technik Informacyjnych jest największy na Politechnice Warszawskiej.

Podkreślano, że Sekcja Prądów Słabych przekształciła się w bardzo silny Wydział Łączności.

Referaty historyczne wygłosili prof. dr Stanisław Bolkowski o Wydziale Elektrycznym i prof. dr hab. Andrzej Filipkowski o Wydziale EiTI. To były bardzo osobiste wspomnienia obu profesorów. Wydarzenia z historii wydziałów wiązały się z wydarzeniami prywatnymi z życia obu profesorów niezwykle emocjonalnie powiązanych ze swą pracą, którą bardzo kochali.

Wystąpienie prof. dr hab. Stefana Hahna z Wydziału EiTI przypomniało zebranym wysoki poziom prac naukowych prowadzonych na Wydziale. Przyznana w tym roku nagroda Nobla z dziedziny fizyki dotyczyła tematyki kosmologii i coraz szybszego powiększania się wszechświata. Tematyką tą interesował się w swych znakomitych pracach przed wielu laty nieżyjący już prof. dr hab. Stanisław Bellert z naszego Wydziału.

Wystąpienia gości Politechniki Warszawskiej z licznych instytutów naukowych i firm podkreślały duży wkład absolwentów Wydziału Elektrycznego i WEiTI w rozwój polskiego przemysłu . Wielu absolwentów pracuje nad bardzo innowacyjnymi projektami prowadzonymi przez zagraniczne firmy informatyczne mające swe siedziby w Polsce.

Na uroczystym posiedzeniu podkreślono zasługi prof. dr Władysława Findeisena w odbudowę demokratycznych stosunków na Politechnice Warszawskiej. Obecny na posiedzeniu profesor naszego Wydziału był pierwszym po Sierpniu 1980 r Rektorem Politechniki Warszawskiej pochodzącym z wyboru .

Wiele osób z Wydziału Elektrycznego i WEiTI otrzymało nagrody Rektora Politechniki Warszawskiej.

Po uroczystym posiedzeniu nastąpił piknik przed gmachem WEiTI.

Dziekan Wydziału prof. dr hab. Jan Szmidt i doc. dr Sławomir Kula niezwykle oddani organizacji obchodów 60-lecia Wydziału wspomagali na scenie w występach artystycznych kabaret OT.TO, w którym występują nasi absolwenci. Program pikniku był bardzo interesujący. Nowi absolwenci świętowali uroczyście otrzymanie dyplomów. Piknik przed WEiTI organizowany jest co rok w październiku jako Dzień WEiTI. Spotykają się tu studenci Wydziału ze wszystkich roczników. Dla studentów pierwszego roku to duże przeżycie, możliwość poznania Wydziału nie tylko jako miejsca nauki ale również miejsca gdzie można wspólnie spędzić czas wolny.

Na spotkanie na pikniku umawiali się grupami koledzy z poprzednich roczników. Koledzy z niektórych roczników mieli listę obecności, którą odczytywano. Przyjemne było przemieszczanie się od jednej grupy do drugiej i wspominanie dawnych czasów naszej młodości. Szczególnie uprzywilejowani byli koledzy, którzy najdłużej studiowali i mieli najwięcej przyjaciół z kilku roczników.

Ale może długie studiowanie nie być najlepszym przykładem dla dzisiejszej młodzieży.

Natomiast nasze przywiązanie - dawnych absolwentów do Wydziału powinno być dla dzisiejszych studentów przykładem

 

Jerzy Słomczyński

***

2011-06-27

Mikroprocesor

Stare konstrukcje komputerów tworzone w technologii TTL wzbudzają mój podziw. Szafy wielkości człowieka wypełnione około trzydziestoma pakietami liczącymi po nawet 40 układów scalonych pracują jeszcze w wielu zakładach przemysłowych. Spotykam się z nimi z racji moich prac przy układach NC - numerical control. Są to systemy sterowania obrabiarkami.

Część cyfrowa systemów NC służyła do wykonywania obliczeń toru narzędzia, komunikacji z operatorem, sterowania dwustanowymi elementami wykonawczymi obrabiarek. Część analogowa systemów NC służyła do połączenia systemu z liniałami pomiarowymi i układami sterującymi ruchem osi obrabiarki. Absolwenci naszego Wydziału konstruowali w Centrum Badawczo Konstrukcyjnym Obrabiarek w Pruszkowie systemy NUMS. Były to systemy NC pracujące do dziś nieprzerwanie nawet 40 lat.

W roku 1976 w Warszawie w Fabryce Mierników i Komputerów ERA wdrażaliśmy
do produkcji system Nucon 400 CNC - computer numerical control. Była to licencja firmy szwedzkiej ASEA. Nucon 400 to był pierwszy produkowany w Polsce system komputerowy zawierający mikroprocesor 8080. Produkcja mikroprocesorów w świecie wymuszona była poprzez liczne potrzeby producentów rozmaitych urządzeń wymagających niezawodnych i niewielkich ukladów sterujących. Przemysł obrabiarkowy był jednym z pierwszych masowych odbiorców mikroprocesorów.

Budowa komputerów do obrabiarek znacznie się uprościła. Niezliczone układy stanowiące komputer zbudowane z liczników, przerzutników, bramek mogły być wyeliminowane. Program wykonywany przez mikroprocesor zastępował te układy w miejscach gdzie czas nie był krytyczny, bo pierwsze mikroprocesory miały zegar 4 MHz.

W zespołach budujących systemy CNC oprócz sprzętowców pojawili się programiści. System czasu rzeczywistego XEX zastosowany w Nuconie 400, przewidywał dołączanie nowych typów obrabiarek poprzez zmiany w programie. Mikroprocesor spowodował wielki przewrót w konstrukcjach elektronicznych.

Szefem działu zajmującego się wdrożeniem licencji Nucon 400 był nieżyjący już mgr inż. Andrzej Janczewski. Jego zastępcą był mgr inż. Krzysztof Wasiek. Obaj to absolwenci naszego Wydziału.

Jerzy Słomczyński

P.S. W roku 2009, Prezydent RP odznaczył kol. Krzysztofa Wasieka za zasługi w działalności na rzecz rozwoju informatyzacji Złotym Krzyżem Zasługi.

 ***